Czasy saskie i III RP

W naszych czasach, w których niemal każdy serwis telewizyjnych wiadomości okraszony jest dramatycznymi historiami z życia Polaków, kiedy tabloidy epatują zbrodnią i masakrą, ponieważ ludzie lubią czytać o cudzym nieszczęściu, książka Wojciecha Kalwata „Afery, skandale i procesy w dawnej Polsce" ma szansę trafić do masowego czytelnika wygrzewającego się na plaży w Jastarni i obżerającego się sielawą na pomoście w Mikołajkach.

Publikacja: 17.07.2015 01:06

Wojciech Chmielewski

Wojciech Chmielewski

Foto: Fotorzepa/Robert Gardziński

Kalwat to historyk zajmujący się XIX wiekiem, m.in. autor świetnej książki „Kampania Langiewicza 1863", mającej po raz pierwszy ambicję całościowego ogarnięcia tamtych bohaterskich i tragicznych wydarzeń powstania styczniowego. Tutaj jednak sięga w głąb zupełnie innej historii i wydobywa na jaw dawne procesy sądowe, swego czasu bulwersujące opinię publiczną. Większość szkiców dotyczy XVIII stulecia. „Pokażemy – pisze autor we wstępie – jak miłość i strach, lekkomyślność i pogoń za mamoną odbierają zdolność racjonalnego myślenia i wpływają na ludzkie postępowanie". Doprawdy nic nowego, bo czy czasy króla Sasa, za którego „było dużo mleka i mięsa", aż tak bardzo różnią się od postaw polityków nagranych u Sowy? Przecież, jak się nam wmawia, nasz system jest doskonały! Wtedy też był, a po trzecim rozbiorze, co wiemy ze źródeł, na jarmarkach szlachta tęgo przepijała za Rzeczpospolitą, a tej już nie było. Istniała tylko teoretycznie...

Tylko 99 zł za rok czytania.

Tylko teraz! RP.PL i NEXTO.PL razem w pakiecie!
Co zyskasz kupując subskrypcję? - możliwość zakupu tysięcy ebooków i audiobooków w super cenach (-40% i więcej!)
- dostęp do treści RP.PL oraz magazynu PLUS MINUS.
Plus Minus
„Cannes. Religia kina”: Kino jak miłość życia
Plus Minus
„5 grudniów”: Długie pożegnanie
Plus Minus
„BrainBox Pocket: Kosmos”: Pamięć szpiega pod presją czasu
Plus Minus
„Moralna AI”: Sztuczna odpowiedzialność
Materiał Promocyjny
Jak Meta dba o bezpieczeństwo wyborów w Polsce?
Plus Minus
„The Electric State”: Jak przepalić 320 milionów