Opowieść o ślicznej Hali i dwu panach Z.

W styczniu 1957 roku Zarząd Główny Związku Literatów Polskich, niesiony falą odwilży, przyznał mi stypendium (w wysokości 50 funtów szterlingów) na pobyt w Anglii i zbieranie materiałów do biografii Josepha Conrada-Korzeniowskiego.

Aktualizacja: 23.12.2015 15:16 Publikacja: 23.12.2015 13:18

Zdzisław Najder

Zdzisław Najder

Foto: Fotorzepa, Jakub Ostałowski

Na mieszkanie zaprosił mnie do podlondyńskiego Richmond Bolek Taborski, poznany za pośrednictwem Jerzego Zawieyskiego (a Zawieja poznałem na studenckim spotkaniu przy akademickim kościele św. Anny; o czymś tam wywodząc, sprowokował mnie wzmianką o Nietzschem, „którego już nikt nie czyta" – a ja byłem po świeżej lekturze „Zaratustry" i popisałem się cytatami).

Warszawscy przyjaciele zaopatrzyli mnie na wyprawę w pożyteczne adresy. Jeden z nich miał później potężnie wpłynąć na moje dalsze życie. Ale kiedy, telefonicznie umówiony, zadzwoniłem do drzwi mieszkania 123 Lauderdale Mansions (w średnio mieszczańskiej dzielnicy Maida Vale), nie zdawałem sobie sprawy, że staję na brzegu Rubikonu.

Pozostało 83% artykułu

Czytaj dalej RP.PL

Tylko 9 zł aż za 3 miesiące!
Ciesz się dostępem do treści najbardziej opiniotwórczego medium w Polsce. Rzetelne informacje, pogłębione analizy, komentarze i opinie. Treści, które inspirują do myślenia. Oglądaj, czytaj, słuchaj.
Plus Minus
„Empire of the Ants”: 103 683 zwiedza okolicę
Plus Minus
„Chłopi”: Chłopki według Reymonta
Plus Minus
„Największe idee we Wszechświecie”: Ruch jest wszystkim!
Plus Minus
„Nieumarli”: Noc żywych bliskich
Materiał Promocyjny
Europejczycy chcą ochrony klimatu, ale mają obawy o koszty
Plus Minus
Gość "Plusa Minusa" poleca. Jędrzej Pasierski: Dobre kino dla 6 widzów