Na terenach Iraku i Syrii, gdzie byli obecni od pierwszych wieków po Chrystusie, chrześcijan już nie ma. Nikt im nie pomógł. Rok później sama sobie nie potrafi pomóc Francja. Atakowana przez dżihadystów własnego chowu dlatego, że – jak przedwyborczo twierdzi Sarkozy – jest słaba. Ewentualnie dlatego, że – według samochwalczej repliki Hollande'a – jest silna. Kościół też przedstawił swoją ocenę. 15 sierpnia kardynał Philippe Barbarin, arcybiskup Lyonu („prymas Gallów"), wezwał do modlitwy za „umęczoną Francję, która tyle wycierpiała". W jakiej intencji wiernym Najstarszej Córki Kościoła przyjdzie się modlić za rok?