Plus Minus: W ubiegłym roku amerykański detektor LIGO potwierdził istnienie fal grawitacyjnych. W związku z tym jeździł pan do Ameryki. Sprawdzał pan, czy odkrycie istotnie nastąpiło?
Prof. Marek Demiański, astrofizyk: Nie, sprawdzanie takiego odkrycia to bardzo złożony proces. Nie może tego zrobić jedna osoba. Zanim ogłoszono odkrycie, przez kilka miesięcy było ono weryfikowane. To obecnie standardowa procedura przy bardzo dużych eksperymentach; podobnie było przy zarejestrowaniu bozonu Higgsa. Surowe dane są na ogół udostępniane dwóm albo trzem zespołom, które się ze sobą nie kontaktują, każdy z nich je analizuje, a następnie spotykają się i porównują wyniki. W omawianym przypadku zajmowały się tym trzy grupy i nie ma w tej chwili żadnych wątpliwości, że zaburzenie wykryte przez LIGO pochodziło od fal grawitacyjnych.