Śledztwo bez prądu

W klasycznych kryminałach dedukcja zawsze była ważna. To dzięki niej Sherlock Holmes rozwiązywał kolejne zagadki, a Hercules Poirot czy panna Marple bezbłędnie wskazywali winnego. Dziś kojarzenie faktów nieco straciło na znaczeniu. Ustąpiło miejsca technice, sprawności, często również przypadkowi, wreszcie mozolnemu szukaniu dojścia do człowieka, który może coś wiedzieć na temat przestępstwa. Gra planszowa „Cienie: Amsterdam" stara się to zmienić. Zmusić graczy do myślenia.

Publikacja: 07.12.2018 17:00

Śledztwo bez prądu

Foto: materiały prasowe

Tu też doszło do złamania prawa. Policja nie radzi sobie z rozwiązaniem zagadki, dlatego tajemniczy zleceniodawca proponuje graczom, pracownikom dwóch konkurencyjnych agencji detektywistycznych, zebranie dowodów, które pomogłyby przyskrzynić winnego. Wykonanie zadania nie jest jednak proste. W każdej agencji prócz oficera są też pracownicy, którzy działają w terenie. Starają się słuchać podpowiedzi przełożonego. Problem w tym, że ten przekazuje je za pomocą specjalnie spreparowanych kart, które można zinterpretować na wiele różnych sposobów. Wydedukowanie intencji oficera wymaga nie tylko umiejętności abstrakcyjnego myślenia, ale i przewidzenia, co przełożony mógł mieć na myśli.

79 zł za rok czytania RP.PL

O tym jak szybko zmienia się świat. Ameryka z nowym prezydentem. Chiny z własnymi rozwiązaniami AI. Co się dzieje w kraju przed wyborami. Teraz szczególnie warto wiedzieć więcej. Wyjaśniamy, inspirujemy, analizujemy

Plus Minus
„Lipowo: Kto zabił?”: Karta siekiery na ręku
Materiał Promocyjny
Koszty leczenia w przypadku urazów na stoku potrafią poważnie zaskoczyć
Plus Minus
„Cykle”: Ćwiczenia z paradoksów
Plus Minus
Gość "Plusa Minusa" poleca. Justyna Pronobis-Szczylik: Odkrywanie sensu życia
Plus Minus
Brat esesman, matka folksdojczka i agent SB
Plus Minus
Szachy wróciły do domu