Rosja Putina zaczyna trzeszczeć

Najciekawszą wiadomością geopolityczną ostatnich dni były trzaski w kręgosłupie Putina. Niedomagania władcy, jak to w wypadku dyktatur, wywołały lawinę spekulacji, ale też podskórnych ruchów politycznych

Publikacja: 07.12.2012 19:00

Andrzej Talaga

Andrzej Talaga

Foto: Fotorzepa, Waldemar Kompała

Powinniśmy obserwować je z uwagą, są bowiem oznaką pękania putinizmu. Co zaś się nowego wyłoni, będzie miało kapitalne znaczenie dla naszego rejonu świata.

Rysy widać zresztą nie tylko na putinizmie, ale także na fundamencie państwa rosyjskiego, czyli koncepcji finansowania go ze sprzedaży surowców energetycznych. Brakuje reform strukturalnych, które mogłyby uwolnić Rosję z jarzma węglowodorów, choć zapowiadali je zarówno Putin, jak  i Miedwiediew. Wskaźniki demograficzne są na zatrważającym poziomie, dynamikę społeczną zaś spętały absurdalne przepisy.

1

Putin odwołał ostatnio wiele spotkań i wizyt, a kiedy już przybył do Turcji, miał wyraźne kłopoty z siadaniem. W tym czasie rosyjskie media ogłosiły planowaną zmianę wizerunku przywódcy z dziarskiego macho na stabilnego ojca narodu. Nie będzie zatem więcej nagiego torsu podczas konnej przejażdżki, miotania się po macie w pojedynku dżudo, pilotowania myśliwca, łowienia zębami monety w misie jogurtu i innych mołojeckich póz. Ojcu narodu wszak nie przystoją, a nieoficjalnie – Putin już by im nie podołał?

Kiedy władca słabnie, uaktywniają się dworskie koterie. Dotąd były rozgrywane przez wodza, jedna kontrolowała drugą. To ów balans sił, a nie twarda ręka Władimira Władimirowicza, jest sekretem stabilności władzy na Kremlu i płynnej sukcesji z Putina na Miedwiediewa, a potem z Miedwiediewa na Putina. Teraz, podobnie jak za końcówki Jelcyna, bufor słabnie, a to wezwanie do podskórnej wojny domowej na szczytach władzy.

2

Koterie są skorelowane z ośrodkami kierowniczymi administracji oraz dochodowymi gałęziami gospodarki. Jedni komentatorzy utrzymują, że lepsze pozycje do boju zajęli „liberałowie" (Czubajs, Kudrin, Gref, Abramowicz, Deripaska). To Ministerstwo Finansów, Bank Rosji, Sbierbank plus trzy holdingi przemysłowe: Evraz, Basic Elements i  Onexim. Inni z kolei wskazują na „beton" jako grupę dominującą (Sieczyn, Patruszew, Donskoj). To Rada Bezpieczeństwa Narodowego, FSB i koncern zbrojeniowy Rosoboronoexport. Są jeszcze „neutralni" (Iwanow, Naryszkin, Miller, Bastyrkin). Stoją za nimi: Komitet Śledczy Federacji Rosyjskiej, Gazprom, Jedna Rosja. Można jeszcze wskazać Grupę Miedwiediew czy bezpośrednich współpracowników prezydenta Putina.

Koterie doskonale się kontrują, ale też mają pokaźne zasoby amunicji w wypadku konfliktu. Wszystko to przypomina bardziej podział rynku mafijnego niż strukturę władzy państwowej, a skoro tak, nie powinno dziwić, że uczestnicy gry mogą zacząć zachowywać się jak mafiosi.

Apetyty klanów nie byłyby zagrożeniem dla stabilizacji, gdyby wciąż było co rozgrabiać. Tymczasem perspektywy makroekonomiczne Federacji Rosyjskiej są marne, terytorium łowieckie się kurczy. W tym roku, jak wylicza Bank Rosji, z kraju ucieknie 65 mld zagranicznego kapitału inwestycyjnego. Dzieje się tak z dwóch powodów. Pierwszy to marne perspektywy rynku, drugi – samowola administracji w interpretowaniu prawa oraz rosnąca korupcja. Zyski Gazpromu spadają w oszałamiającym tempie, Europa – główny rynek zbytu rosyjskich węglowodorów – potrzebuje mniej ropy i gazu. Energochłonność i niska wydajność pracy zaś czynią z gospodarki rosyjskiej ekonomicznego pariasa w porównaniu z gospodarkami zachodnioeuropejskimi, a nawet polską.

3

Słabnący władca i zaostrzający się apetyt klanów przy kurczących się zasobach nie wróżą dobrze.

Kiedy odrzucimy idealizm i spróbujemy realnie określić, jaka Rosja byłaby najkorzystniejsza dla Polski, odpowiedź brzmi: stabilna, zainteresowana współpracą gospodarczą z Europą. I najlepiej, by ubijała interesy z całą UE, a nie z wybranymi krajami. Paradoksalnie, taki model jest wyobrażalny pod silnymi rządami Putina, może być jednak bardzo trudny do utrzymania w sytuacji rozmycia się władzy w rosyjskich elitach.

Popierać zatem Putina? Gdyby nawet, choć to niemiła nam opcja, car prawdopodobnie osłabł na tyle, że zaczyna się stawać figurantem. A jeśli nie teraz, czeka go taki los w najbliższej pięciolatce. Możemy zatem stanąć twarzą w twarz z wieloma mikro-Putinami, krętaczami zmieniającymi sojusze i przyjaciół. Przypomina to sytuację Anglii w kolonialnych Indiach, Polska nie ma jednak potencjału XIX-wiecznej Brytanii. To nie my będziemy rozgrywać owych watażków, ale oni nas. Jeszcze zatęsknimy za poczciwym Putinem. Kto by pomyślał.

Plus Minus
„Cannes. Religia kina”: Kino jak miłość życia
Plus Minus
„5 grudniów”: Długie pożegnanie
Plus Minus
„BrainBox Pocket: Kosmos”: Pamięć szpiega pod presją czasu
Plus Minus
„Moralna AI”: Sztuczna odpowiedzialność
Plus Minus
„The Electric State”: Jak przepalić 320 milionów