Prawo nie może zastępować sumienia

Osoby na wysokich stanowiskach rządowych powinny podpisywać zgodę na bycie podsłuchiwanym przez kontrwywiad. Tacy ludzie nie powinni nawet przypuszczać, że mogą coś załatwiać pod stołem - mówi Piotr Łukasz Juliusz Andrzejewski, prawnik.

Aktualizacja: 26.04.2015 15:40 Publikacja: 26.04.2015 01:01

Prawo nie może zastępować sumienia

Foto: EAST NEWS/Piotr Bławicki

Rzeczpospolita: Sąd Najwyższy uchylił kilka dni temu wyrok uniewinniający Stanisława Kociołka w procesie Grudnia '70, a więc sprawa ponownie wróci do sądu I instancji. Ten proces toczy się już 17 lat i wygląda na to, że prędko się nie skończy.

Piotr Łukasz Juliusz Andrzejewski, prawnik:
Wszystkie wielkie procesy dotyczące zbrodni komunistycznych – stanu wojennego, zabitych górników z kopalni Wujek czy wydarzeń na Wybrzeżu w grudniu 1970 – przebiegały według tego samego schematu: czeka się, aż oskarżeni wymrą albo nie będą zdolni do stawania przed sądem, żeby umorzyć sprawę. W procesie Grudnia '70, w którym jestem pełnomocnikiem NSZZ „Solidarność", odnoszę wrażenie, że sąd czeka na śmierć Stanisława Kociołka, ostatniego, który został w tym procesie do osądzenia, żeby zamknąć sprawę.

Dlaczego tak pan uważa?

Bo obserwując proces, nie mogę się oprzeć wrażeniu, że sąd uchyla się od ustalenia całej prawdy. Jest taka hipoteza, która głosi, że ponieważ nasza transformacja ustrojowa odbyła się bez rozlewu krwi, to strona rządowa dostała gwarancję, iż przynajmniej ojciec założyciel III RP, czyli generał Wojciech Jaruzelski, nie zostanie skazany za zbrodnie komunistyczne. Inaczej nie potrafię uzasadnić obraźliwej dla rodzin ofiar Grudnia decyzji sądu, by skazać dwóch oskarżonych za udział w bójce z użyciem broni ze skutkiem śmiertelnym.

Ta zmiana kwalifikacji czynu wywołała duże oburzenie opinii publicznej.

Nie dziwię się. Jestem wychowany w Gdyni i dobrze wiem, jak przebiegały wydarzenia Grudnia na Wybrzeżu. To była niewątpliwie zbrodnia i powinna być właściwie osądzona. Powinniśmy sobie zadać pytanie, dlaczego ludzie władzy zachowywali się jak bestie. Skąd się wzięło tyle okrucieństwa? Świadków tamtych wydarzeń długo prześladowano. Wyłapywano młodych ludzi, nad którymi przez wiele godzin się znęcano, nierzadko doprowadzając do ich kalectwa. Wielu tych aspektów sąd w ogóle nie dotknął, za to dopuścił jako dowód protokół ustalenia tzw. komisji Kruczka, która w czasach PRL badała sprawę. A przecież jej rolą nie było dojście prawdy, tylko jej zakamuflowanie. Działała tak jak komisja Nikołaja Burdenki w sprawie Katynia i tak jak komisja Jerzego Millera w stosunku do katastrofy smoleńskiej – pod z góry zaprogramowaną tezę.

Pozostało jeszcze 86% artykułu

119 zł za rok czytania RP.PL

Rzetelne informacje, pogłębione analizy, komentarze i opinie. Treści, które inspirują do myślenia. Oglądaj, czytaj, słuchaj.

Plus Minus
„The Outrun”: Wiatr gwiżdże w butelce
Materiał Promocyjny
Suzuki e VITARA jest w pełni elektryczna
Plus Minus
„Star Wars: The Deckbuilding Game – Clone Wars”: Rozbuduj talię Klonów
Plus Minus
„Polska na odwyku”: Winko i wóda
Materiał Promocyjny
Kluczowe funkcje Małej Księgowości, dla których warto ją wybrać
Plus Minus
Gość "Plusa Minusa" poleca. Michał Gulczyński: Celebracja życia
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego