Z zachowanych materiałów dotyczących współpracy ks. Wyszyńskiego z wywiadem wynika, że do października 1978 roku spotykał się on z oficerami wywiadu aż 107 razy. Zachowało się kilka podpisanych przez niego raportów oraz pokwitowania odbioru pieniędzy od funkcjonariuszy bezpieki – w marcu 1970 roku 100 dolarów amerykańskich, rok później 100 tys. lirów włoskich. Prócz tego otrzymywał różne prezenty okolicznościowe, w tym m.in. sfinansowano mu zakup biletu lotniczego do Polski. W sumie w ciągu ośmiu lat współpraca z „Nihilem" kosztowała wywiad prawie 1,3 mln lirów włoskich, 100 dolarów oraz ponad 15 tys. zł. Z notatek oficerów wywiadu wynika m.in., że w większości były to rachunki za spotkania w rzymskich restauracjach – czasem zakrapiane alkoholem. W marcu 1971 roku płk Pawelec-Kwiatkowski napisał np.: „w sumie dzisiejsze spotkanie (przy alkoholu) z »Nihilem« było dość interesujące".
Szczegółowe kalendarium spotkań z ks. Wyszyńskim oraz notatki z przeprowadzonych z nim rozmów wskazują, że przy jego pomocy rozeznawano m.in. rzymskie plany kard. Stefana Wyszyńskiego oraz kard. Karola Wojtyły. Z „Nihilem" spotykano się bowiem przed ich przyjazdami do Rzymu, a także po ich powrocie do kraju. W lutym 1971 roku „Nihil" donosił m.in., że do Sekretariatu Stanu napływa bardzo dużo listów z Polski, których adresaci negatywnie oceniają prymasa. Polecono mu, by postarał się wydobyć te listy lub przynajmniej dokonać ich omówienia. „Osobiście uważam, że na tym tle można z pozycji kraju rozpracować i podjąć akcję inspiracyjną, której zasadniczym celem byłoby kompromitowanie Wyszyńskiego w oczach Sekretariatu Stanu" – pisał oficer prowadzący. Miesiąc później ks. Wyszyński szeroko relacjonował pobyt w Rzymie kard. Wojtyły, abp. Kominka i abp. Dąbrowskiego. Opowiadał „Ranowi" o rozmowach, które hierarchowie prowadzili w Watykanie – również z papieżem Pawłem VI.
Podczas kolejnych spotkań „Nihil" charakteryzował też polskich biskupów. Ordynariusza tarnowskiego bp. Jerzego Ablewicza oceniał jako „człowieka myślącego, nie zawsze zgodnego z poglądami St. Wyszyńskiego". O biskupie Edmundzie Nowickim z Gdańska mówił, że nie zgadza się z prymasem w wielu sprawach i jest „najwłaściwszym człowiekiem, posiadającym pełne predyspozycje na prymasa Polski", bo zależy mu na ojczyźnie i jest „pozytywnie ustosunkowany do obecnego kierownictwa partyjno-rządowego". Negatywnie oceniał kard. Wojtyłę, uważając go „za człowieka wiernie poddanego Wyszyńskiemu, któremu zawdzięcza absolutnie wszystko". Podkreślał również, że Wojtyła ma poparcie Pawła VI, bo jako konserwatysta nie domaga się od niego „żadnych radykalnych reform". Stąd w listopadzie 1971 roku zauważał, że w Watykanie znacznie wzrosła pozycja metropolity krakowskiego.
Jednak oceniająca wyniki pracy z agentem centrala w Warszawie uznawała je za niewystarczające „w stosunku do jego możliwości". Dlatego w 1973 roku planowano np. wyposażenie „Nihila" w sprzęt techniczny umożliwiający mu „operacyjne i techniczne zabezpieczenie przebywających w jego zasięgu polskich biskupów, którymi jesteśmy zainteresowani". W dwuletnim podsumowaniu jego pracy za lata 1973–1975 podkreślano, że pochodzące od niego informacje są wiarygodne, ale ze względów charakterologicznych ma on trudności z realizacją zadań. Miały one wynikać m.in. „z braku zaufania w środowisku studentów" zamieszkujących Kolegium Polskie, o których rektor miał raportować. Zauważano również, że choć chętnie przyjmuje zadania, to jednak trudno wyegzekwować ich realizację. Postanowiono zatem ponownie uciec się do szantażu. „Dlatego też »manewr« prowadzącego go oficera polegający na poinformowaniu agenta o zamierzeniach usunięcia go z dotychczas zajmowanego stanowiska, z jednoczesną gotowością z naszej strony do udzielenia mu pomocy, może zmienić istniejącą sytuację i bardziej zbliżyć go do spraw służby" – analizowano. Poprawy nie było. W grudniu 1976 roku zapisano, że jeśli współpraca z „Nihilem" nie będzie przynosiła efektów, „należy rozważyć potrzebę przekwalifikowania go na kontakt operacyjny".
Chorobliwa ambicja
Brak oczekiwanego przez bezpiekę zaangażowania się ks. Wyszyńskiego we współpracę wynikał zapewne z faktu, że zdawał on sobie sprawę, iż jego podejrzane kontakty nie uszły uwadze postronnych, którzy donosili o nich także prymasowi Wyszyńskiemu. Już w styczniu 1971 roku wspominał o tym w rozmowie z prowadzącym go „Ranem". Trzy lata później – w 1974 roku – oficer zanotował, że Wyszyński unikał jakichkolwiek kontaktów z nim, w czasie gdy w Rzymie przebywał prymas. Na spotkaniu, do którego doszło 29 listopada, „Nihil" skarżył się, że prymas bez żadnych podstaw zarzuca mu „brak posłuszeństwa i zdyscyplinowania wobec kierownictwa episkopatu polskiego". Miał też apelować do niego, by „starał się ułożyć poprawne stosunki z ośrodkiem duszpasterskim, swoimi podopiecznymi i by zachował lojalność wobec hierarchii Kościoła polskiego".