W pewnym sensie jest to zatem debata kluczowa dla przyszłości medycyny. I dlatego nie wolno o niej milczeć czy pozostawiać ją lekarzom.
Zacznijmy jednak od faktów. Charlie Gard choruje na nieuleczalną genetyczną chorobę, która prowadzi do śmierci. I co do tego nie ma sporu. Nie ma też sporu co do tego, że jeśli chodzi o możliwości leczenia, to zdaniem brytyjskich lekarzy zostały one wyczerpane. W takiej sytuacji, jeśli mamy do czynienia z życiem, które jest sztucznie podtrzymywane jedynie przez maszyny, możliwe jest odłączenie od nich chorego. W naturalny sposób do podjęcia tej decyzji najlepiej przygotowani są lekarze, bowiem spoglądają na sprawę obiektywnie i mają konieczną do jej podjęcia wiedzę. Ale... I tu dochodzimy do istoty sporu: tak się składa, że lekarze wcale nie są zgodni co do tego, że chłopca nie da się już leczyć i że nie jest możliwa poprawa jego stanu zdrowia i przedłużenie życia.