Hitler był lewakiem! – ogłosił ustami Piotra Zychowicza tygodnik „Do Rzeczy" w wydaniu z 28 sierpnia tego roku. Sensacyjna i skrajnie kontrowersyjna okładkowa teza bazująca wyłącznie na eksploatowaniu wielkich kwantyfikatorów ma najwyraźniej poprawić gwałtownie spadającą sprzedaż tygodnika. Trudno nam uwierzyć, żeby ktokolwiek poza samym autorem tekstu, który chyba kompletnie stracił kontakt z rzeczywistością, mógł tak ahistorycznie i jednostronnie podejść do historii doktryn politycznych.
Należy też dodać, iż w całej tej dyskusji nie chodzi o to, by arbitralnie przypisać wodza III Rzeszy do jakiegokolwiek nurtu politycznego. Już samo pytanie – czy był on prawakiem czy lewakiem (na marginesie to „nazewnictwo" wprowadza nas w bardzo infantylne rejony), jest absurdalne i pokazuje, że z żadną choćby prowokacyjną debatą intelektualną nie mamy tu do czynienia. Przykro to stwierdzić, ale autor ciekawej „Opcji niemieckiej" tak stawiając sprawę, udowadnia nam, że kompletnie nie wie albo udaje, że nie wie, na czym w XX wieku polegał fenomen Adolfa Hitlera.