Taki wniosek przewijał się podczas wczorajszej rozprawy przed Trybunałem, który rozpatrywał skargę konstytucyjną Dariusza R. na przepisy regulujące postępowanie dyscyplinarne wobec adwokata.
Pełnomocnik Dariusza R. ukrył dowody w jego sprawie i kłamał przed sądem na niekorzyść klienta, za co sąd dyscyplinarny I instancji ukarał go najniższą karą korporacyjną – upomnieniem, a sąd II instancji podtrzymał to orzeczenie.
Kasację do Sądu Najwyższego wnieśli obaj, ale skrzywdzony Dariusz R., nie czekając na jej wynik, napisał także skargę do Trybunału. Wnosił o konstytucyjną ocenę przepisów, na podstawie których sąd dyscyplinarny nie pozwolił uczestniczyć w rozprawie przedstawicielowi Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, a żonę skrzywdzonego wyprosił z sali podczas ogłaszania wyroku. Zakwestionował także zasadę, że w skład sądu dyscyplinarnego wchodzą wyłącznie przedstawiciele zainteresowanej korporacji, którzy sądzą swojego kolegę. Sprawa miała dalszy ciąg w sądach: SN odesłał ją do ponownego rozpoznania, a to skończyło się zmianą kary upomnienia dla adwokata na naganę. W drugiej kasacji zaś ocenił, że naruszył on zasadę należytej staranności i zawodowej gorliwości.
Autora skargi poparł rzecznik praw obywatelskich, który uważa, że przepisy o sądach dyscyplinarnych naruszają sprawiedliwość proceduralną.
Jak mówił na rozprawie poseł Andrzej Dera, wniosek Dariusza R. spowodował nowelizację w 2007 r. [link=http://aktyprawne.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr?id=166507]ustawy o adwokaturze[/link], w wyniku której rozprawy i ogłaszanie wyroków w sądach dyscyplinarnych stały się jawne. Nie załatwia to jednak sprawy – przekonywał – bo życie ciągle dostarcza dowodów na to, że sądownictwo dyscyplinarne wszystkich korporacji zawodów zaufania publicznego wymaga zmiany systemowej. Jego zdaniem wszystkie te sądy powinny działać według jednego modelu: w trzyosobowym składzie orzekającym powinien być sędzia zawodowy i tylko jeden przedstawiciel zainteresowanej korporacji. Zapowiedział, że jego klub (PiS) zgłosi inicjatywę ustawodawczą w tej sprawie.