Wyrok TSUE ws. radcy zatrudnionego na Uniwersytecie ważny też dla adwokatów

Wykładnia norm prawa Unii w TSUE zawsze jest trochę blankietowa.

Publikacja: 29.02.2020 00:01

Wyrok TSUE ws. radcy zatrudnionego na Uniwersytecie ważny też dla adwokatów

Foto: Fotorzepa

Ostatnimi czasy w korytarzach Trybunału Sprawiedliwości w Luksemburgu z pewnością jest o Polsce bardzo głośno. Kolejne spory dotyczące niezależności sędziów, do tego kilka ciekawych rozstrzygnięć w sprawach pytań prejudycjalnych złożonych przez polskie sądy. Cieszy, że w tym natłoku nie zgubił się wyrok Trybunału bardzo istotny dla wszystkich adwokatów i radców prawnych, którzy w swojej pracy zawodowej nie ograniczają się do świadczenia pomocy prawnej klientom, ale mają i kompetencje, i odwagę, żeby interesów tych klientów bronić również przed sądami unijnymi. Chodzi tu o wyrok z 4 lutego 2020 r. wydany w sprawie ze skargi Uniwersytetu Wrocławskiego, o którym donosiła również „Rzeczpospolita", i to już w dniu wydania wyroku, w artykule „Uniwersytet Wrocławski wygrał przed TSUE spór o swojego radcę prawnego".

Byłam zażenowana

Czytelników, którzy nie mieli okazji dokładnie zapoznać się z treścią wyroku, może dziwić, że uznaję go za istotny również dla adwokatów. Przecież adwokaci nie mają problemu z niezależnością od klienta, skoro nie mogą być zatrudnieni na umowę o pracę. W toku postępowania przed Trybunałem niektórzy przedstawiciele polskiej palestry głośno wypowiadali się za oddaleniem odwołania Uniwersytetu od postanowienia Sądu, wskazując właśnie na to, że to przecież tylko adwokaci są tak naprawdę niezależnym zawodem prawniczym, bo nie mogą działać w ramach stosunku pracy, a radcowie mogą! U osoby znającej sprawę od podszewki – a za taką się uznaję, skoro miałam przyjemność zastępować Uniwersytet na każdym etapie postępowania przed Trybunałem – takie wypowiedzi budziły pewne zażenowanie, ponieważ dowodziły, że ich autorka czy autor w ogóle nie wie, co jest przedmiotem sporu i że także dla niej czy dla niego rozstrzygnięcie tego sporu może okazać się bardzo istotne.

Mimo wszystko niezależny

A sprawa wcale nie dotyczyła radcy prawnego, który zatrudniony jest przez Uniwersytet Wrocławski na umowę o pracę. Wspomniany radca jest wspólnikiem spółki, która prowadzi kancelarię prawną i której jednym z klientów jest właśnie ten Uniwersytet. Jednocześnie radca prowadzi działalność naukową i na podstawie umowy cywilnoprawnej uczy studentów prawa prywatnego międzynarodowego.

Czy taka sytuacja mogłaby stać się udziałem również adwokata? Oczywiście! Wielu przedstawicieli palestry związanych jest z przeróżnymi uniwersytetami, uczelniami, szkołami wyższymi wszelkiego rodzaju. Co więcej, wielu nie ogranicza swojej działalności zawodowej do udzielania klientom pomocy prawnej, a więc występowania przed sądem, sporządzania pism czy umów, ale też świadczy na rzecz tych klientów usługi szkoleniowe, prowadzi warsztaty, prelekcje. Często adwokaci są też w inny sposób powiązani z klientami, przykładowo wspólnie działają w różnych stowarzyszeniach, innych gremiach, realizują projekty społeczne itd. Tych wszystkich adwokatów dotyczy przywołany wyrok. Dlatego naprawdę i na pewno uznać go należy za ważny również dla członków palestry.

Trybunał Sprawiedliwości wyraźnie wskazał, jak należy rozumieć wymóg niezależności pełnomocnika występującego przed jego obliczem. Spełnienie tego wymogu, co warto nadmienić, stanowi wypracowaną w prawie Unii przesłankę uzależniającą dopuszczalność występowania strony przed Trybunałem, w tym skutecznego wnoszenia środków odwoławczych, np. skarg. Zdaniem Trybunału nie każde związanie pełnomocnika i strony umową jest wystarczające do tego, żeby uznać, że zdolność tego pełnomocnika do obrony interesów klienta jest osłabiona. Nie będzie tak wtedy, gdy pełnomocnik nie pozostaje z klientem w stosunku podporządkowania. Co więcej, jeżeli nawet pełnomocnik pozostaje ze stroną w takiej relacji, np. jest zatrudniony na umowę o pracę jako wykładowca akademicki, ale broni interesów strony niejako poza tą relacją, na podstawie odrębnego pełnomocnictwa, to przyjąć należy, że jest niezależny. Tego rodzaju powiązania nie dowodzą bowiem tego, że na opinię prawną tego pełnomocnika, a więc i sposób zastępowania przez niego klienta, klient ten wpłynie w taki sposób, że pełnomocnik przestanie być pośrednikiem między stroną a Trybunałem. Wyłącznie zaś wtedy, gdy z pośrednika pełnomocnik staje się emanacją strony, jego występowanie przed Trybunałem jest niedozwolone.

Ten wyrok cieszy

Oczywiście, wyrok Trybunału Sprawiedliwości nie daje gotowej odpowiedzi na pytanie, jak postąpić w każdej sprawie istnienia relacji między stroną a jej pełnomocnikiem. Można by zarzucić wyrokowi, że nie przynosi pewności prawa, że otwiera pole do rozważań, gdy tymczasem stanowisko Sądu, jakkolwiek restrykcyjne, było jednak „zero-jedynkowe" – jest umowa, nie ma niezależności. Uważam jednak, że byłaby to ocena nieuprawniona. Dokonywana przez Trybunał wykładnia norm prawa Unii zawsze cechuje się pewną blankietowością, co nie może dziwić, skoro jego orzeczenia muszą nadawać się do zastosowania we wszystkich państwach członkowskich o często bardzo różnych porządkach prawnych. Dlatego w wyroku Trybunał przypomniał, że istnieje już dość bogate orzecznictwo dotyczące wymogu niezależności pełnomocnika. Wynika z niego, że wystarczająco niezależny od strony nie jest m.in. pełnomocnik posiadający w jej strukturze znaczne uprawnienia administracyjne i finansowe, zajmujący wysokie stanowiska kierownicze czy posiadający udziały i przewodniczący jej zarządowi. Do tego nadal w mocy pozostaje wyrok, wydany nota bene również w sprawie polskich radców prawnych, z którego jasno wynika, że przed Trybunałem nie może występować pełnomocnik zatrudniony u strony na umowę o pracę z przedmiotem w postaci świadczenia pomocy prawnej.

Niezależnie od wszystkiego, wyrok Trybunału Sprawiedliwości cieszy. Trybunał odrzucił na wskroś formalistyczne podejście i przyjął wykładnię zdroworozsądkową. Taka postawa zawsze zasługuje zaś na uznanie, ponieważ, po prostu, pozwala na uwzględnienie słusznego interesu klienta, który przecież do Trybunału, jak do każdego innego sądu, przychodzi właśnie po to, żeby dla tego interesu uzyskać ochronę.

Autorka jest adwokatem i doradcą restrukturyzacyjnym

Ostatnimi czasy w korytarzach Trybunału Sprawiedliwości w Luksemburgu z pewnością jest o Polsce bardzo głośno. Kolejne spory dotyczące niezależności sędziów, do tego kilka ciekawych rozstrzygnięć w sprawach pytań prejudycjalnych złożonych przez polskie sądy. Cieszy, że w tym natłoku nie zgubił się wyrok Trybunału bardzo istotny dla wszystkich adwokatów i radców prawnych, którzy w swojej pracy zawodowej nie ograniczają się do świadczenia pomocy prawnej klientom, ale mają i kompetencje, i odwagę, żeby interesów tych klientów bronić również przed sądami unijnymi. Chodzi tu o wyrok z 4 lutego 2020 r. wydany w sprawie ze skargi Uniwersytetu Wrocławskiego, o którym donosiła również „Rzeczpospolita", i to już w dniu wydania wyroku, w artykule „Uniwersytet Wrocławski wygrał przed TSUE spór o swojego radcę prawnego".

Pozostało jeszcze 86% artykułu
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: „Starzy” sędziowie grają dziś dla Zbigniewa Ziobry
Materiał Promocyjny
Gospodarka natychmiastowości to wyzwanie i szansa
Opinie Prawne
Paulina Szewioła: Emerytury samozatrudnionych będą głodowe
Opinie Prawne
Gawroński, Biernatowski: Odpowiedzialność menedżerów – prawo do informacji
Opinie Prawne
Michał Bieniak: Cenzura internetu, czyli zabawa małpy z brzytwą
Materiał Promocyjny
Suzuki Vitara i S-Cross w specjalnie obniżonych cenach. Odbiór od ręki
Opinie Prawne
Michał Długosz: O co chodzi z prawem do swobodnej wypowiedzi i nową cenzurą
Materiał Promocyjny
Wojażer daje spokój na stoku