W Szwecji ugrupowania polityczne i organizacje domagają się koronaamnestii dla migrantów. Nie byłoby to bynajmniej wydarzenie bez precedensu.
Pięć lat temu przybyło do Szwecji rekordowo wielu migrantów, niemalże 163 tysiące. Prawie dwa razy więcej niż w 2014 r. Największą grupą wśród uchodźców byli Syryjczycy. Ponad 35 tys. Urząd Migracyjny zarejestrował jako dzieci, które dotarły do granic kraju bez rodziców lub prawnych opiekunów. Z powodu ogromnego napływu cudzoziemców okres rozpatrywania wniosków o azyl przez Urząd Migracyjny przeciągnął się, przeciętnie trwał bowiem rok i 194 dni. Nieuniknioną konsekwencją długiego czekania było to, że osoby niepełnoletnie występujące o azyl zdążyły skończyć 18 lat, co znacznie utrudniało jego otrzymanie. A to dlatego, że państwo okazuje znacznie większą hojność, gdy o status ochronny ubiegają się osoby niepełnoletnie. Zostają wtedy otoczone opieką. W każdym razie młodzież, która stanęła w obliczu nakazu opuszczenia Szwecji po długim okresie oczekiwania na azyl i procedurach apelacji do wszystkich możliwych instancji, zaczęła protestować na ulicach stolicy.
Nie przeszło to bez echa. Protesty przyniosły efekt w postaci uchwalenia kontrowersyjnego prawa gimnazjalnego. Na jego mocy dziewięciu tysiącom Afgańczyków (prawie wszyscy mężczyźni), którzy przybyli tu bez rodziny na fali emigracji w 2015 r. i którzy się wówczas starali o pobyt w Szwecji, ale im go odmówiono, przyznano tymczasowe wizy, żeby mogli się uczyć w gimnazjach.
Czytaj także: Szwecja szybko zmienia prawo by walczyć z koronawirusem