Ustawa o rodzinnych ogródkach działkowych od dawna wywołuje emocje. Ścierają się w niej interesy różnych grup: działkowców, stowarzyszeń ogrodowych, jak również postronnych obywateli. Akty prawne regulujące tę sferę były już wielokrotnie analizowane przez Trybunał Konstytucyjny. Niestety, mimo kolejnych orzeczeń i idących za nimi zmian wciąż pojawiają się wątpliwości, czy przyjmowane rozwiązania są zgodne z ustawą zasadniczą. To budzi zrozumiały niepokój działkowców.
Letnie schronienie
Społeczna rola ogródków działkowych ma w naszym kraju długą historię i – co warto podkreślić – jest wciąż żywa. Wydawało się, że wraz z przemianami społecznymi i gospodarczymi ten element wielu polskich miast stopniowo będzie zanikał. Tymczasem, mimo następujących zmian pokoleniowych, Polacy wciąż chętnie korzystają z tej formy aktywnego wypoczynku i samozaopatrzenia w warzywa i owoce. W 2012 r. istniało blisko 966 tys. działek, a według badania „Opinie o ogródkach działkowych" przeprowadzonego przez CBOS ich użytkownikami było ok. 17 proc. dorosłych obywateli naszego kraju. Większość ogrodów stała się oazą spokoju i wytchnienia, przede wszystkim dla osób starszych, ale również wielu młodych. Niewątpliwie sprzyjają integracji międzypokoleniowej, wspierają aktywność seniorów, wpływają też korzystnie na więzi społeczności lokalnej. Wyraźnie więc widać, że ogródki działkowe niosą z sobą wiele pozytywów. Są także „schronieniem letnim" osób, których nie stać na wyjazdy urlopowe.
Te zalety dostrzega także społeczeństwo, ponieważ za ich istnieniem w miastach opowiada się, według badań CBOS, aż 88 proc. Polaków. Stąd tak ważne jest, aby ustawodawstwo regulujące związane z nimi kwestie było przejrzyste, w każdym elemencie zgodne z konstytucją i w pełni gwarantowało przestrzeganie praw i wolności obywateli.
Historia się powtarza
Niestety, w obszarze ogrodnictwa działkowego legislacja stale nosi cechy wadliwości. Trybunał Konstytucyjny już dwukrotnie odnosił się do ustaw regulujących tę materię – najpierw w 1996 r. i ostatnio w 2012 r. W obu przypadkach argumentował, że wskazane przepisy są sprzeczne z konstytucją, m.in. dlatego, że pozbawiają obywateli prawa dobrowolnego zrzeszania się w celu użytkowania ogrodów działkowych oraz w sposób nieuzasadniony uprzywilejowują jedną organizację – Polski Związek Działkowców. Zwłaszcza zapewnienie PZD dominującej pozycji prawnej i majątkowej – pod rządami ustawy o rodzinnych ogródkach działkowych z 8 lipca 2005 r. (DzU z 2005 r. nr 169, poz. 1419) – wyraźnie krępowało możliwości rozwoju i inicjatyw „ogrodowego" społeczeństwa obywatelskiego. W wyroku z 11 lipca 2012 r. (sygn. akt K 8/10) Trybunał stwierdził niekonstytucyjność podstawowych założeń tego aktu prawnego. Jednocześnie jasno wskazał, że ustawowy monopol jednego związku jest nie do pogodzenia z zasadą demokratycznego państwa prawnego i wolnością zrzeszania się. Z tego też powodu 13 grudnia 2013 r. parlament uchwalił nową ustawę o rodzinnych ogródkach działkowych (DzU z 2014 r., poz. 40), której celem było przede wszystkim wykonanie ostatniego orzeczenia Trybunału.
Niestety, po raz kolejny ujawniła się słabość polskiego ustawodawstwa. Zwrócił na to uwagę m.in. dyrektor Biura Studiów i Analiz Sądu Najwyższego, dr hab. Krzysztof Ślebzak. W skierowanym do mnie piśmie wskazał argumenty mogące świadczyć o powtórzeniu we wspomnianym akcie części regulacji, które dwukrotnie już zostały uznane przez Trybunał za niekonstytucyjne. Byłoby to szczególnie niepokojące zjawisko.