W uzasadnieniu do noweli dla tego przepisu nie przewidziano skutków budżetowych.
Obowiązek odszkodowawczy to jedna sprawa, którą pan podnosi we wniosku do Trybunału. A druga?
Druga dotyczy przepisu wprowadzającego protokół uproszczony. Tu też pojawiają się wątpliwości konstytucyjne. Tym razem chodzi o zasadę poprawnej legislacji. Treść kwestionowanego artykułu sprowadza się do obowiązku dokumentowania przesłuchań świadków w śledztwie powierzonym przez prokuraturę policji. Policja ma to robić w formie protokołu uproszczonego albo notatki urzędowej. Z punktu widzenia założeń reformy, czyli uproszczenia procedury i przyspieszenia postępowania przygotowawczego, cel nie zostanie osiągnięty. Właśnie to rozwiązanie może spowodować, że zamiast krócej, postępowanie potrwa dłużej. Najlepiej to pokazać na przykładzie. Śledztwo dotyczy spraw poważniejszych niż dochodzenie, a to właśnie w nim policja ma obowiązek dokumentowania czynności tylko w szczątkowej (uproszczonej formie). Oznacza to, że policja, przesłuchując świadków i pokrzywdzonego, sporządza tylko krótkie notatki, których prokurator potem nie może użyć w sądzie. Jeśli policja uzna, że żaden świadek nie zasługuje na szczególną uwagę i nie zwróci się do prokuratora, by przesłuchał go po raz drugi w szerszej formie, taki właśnie „oszczędny" dokument trafia na jego biurko. Problem w tym, że opinie prokuratora i policji o znaczeniu zeznań świadka mogą się bardzo różnić. W efekcie prokurator dostaje materiał od policji i łapie się za głowę, bo jego zdaniem w sprawie jest kilku ważnych świadków. W takiej sytuacji nie ma wyjścia – musi powtarzać czynności, bo na tym etapie to on jest gospodarzem sprawy.
To w praktyce rzeczywiście nietrafione rozwiązanie...
W dodatku niekonsekwentne. Bo w sprawach, w których prowadzi się dochodzenie, lżejszego kalibru, pokrzywdzonego przesłuchuje się do protokołu pełnego.
Wniosek do TK to pana pogląd czy efekt skarg prokuratorów?