Dawid Kulpa, Mikołaj Kozak: „Trial” po polsku?

Dziesięć postulatów reformy wymiaru sprawiedliwości RP w świetle prawa do rzetelnie przygotowanej rozprawy sądowej

Publikacja: 05.10.2024 18:43

Dawid Kulpa, Mikołaj Kozak: „Trial” po polsku?

Foto: Adobe Stock

Podczas posiedzenia zespołu Komisji Kodyfikacyjnej Prawa Cywilnego wybitny sędzia Sądu Najwyższego w stanie spoczynku  Jacek Gudowski, miał stwierdzić, że poprzez wprowadzenie postępowań odrębnych stworzono taką sytuację, że to ogon macha psem.

Ogonem, w tej metaforze, są regulacje dotyczące postępowań odrębnych. Wyjątki nie powinny być regułą. Przepisy dotyczące postępowania „zwykłego” są w tej konwencji psem.

Słowa te, ze wszech miar słuszne, postanowiliśmy twórczo rozwinąć. W ramach pewnej intelektualnej prowokacji stawiamy pytanie: czy nie znajdujemy się już w sytuacji, w której przepisy dotyczące kwestii drugorzędnych są traktowane równorzędnie do tych o kluczowym znaczeniu dla samej istoty postępowania sądowego. Istotę tę oddaje art. 45 ust. 1 oraz 2 Konstytucji RP, który podkreśla rangę publicznej rozprawy sądowej.

Postępowanie cywilne, przynajmniej na gruncie przepisów, jest w tym zakresie doskonałe. Kodeks postępowania cywilnego wymaga, aby rozprawę przygotować tak, aby nie było przeszkód do rozstrzygnięcia sprawy na pierwszym terminie. Jedynie wyjątkowo, verba legis: „tylko w razie konieczności” wolno wyznaczyć więcej niż jedno posiedzenie sądowe.

Sprawy karne, zwłaszcza wieloosobowe, są często obszerniejsze niż spory cywilne. Zakończenie rozprawy głównej tego samego dnia jest często niemożliwe, stąd Kodeks postępowania karnego przewiduje instytucje przerwy oraz odroczenia rozprawy.

W znowelizowanym jeszcze w 2019 roku nowym Regulaminie urzędowania sądów powszechnych znalazł się § 86, który przewiduje, że przewodniczący organizując swoją pracę ma obowiązek pozostawiać wolne terminy dni sesyjnych umożliwiające odraczanie lub przerwanie rozprawy w sprawach już rozpoczętych na terminy nie dłuższe niż 6 tygodni pomiędzy rozprawą odbytą, a odroczoną lub przerwaną. Termin 6 tygodni wyeliminował uprzednie „3 miesiące”, aby – przynajmniej na papierze – wprowadzić harmonię z art. 402 § 2 KPK, który przewiduje, że każdorazowa przerwa w rozprawie może trwać nie dłużej niż 42 dni.

Przepis zmienić łatwo, trudniej praktykę. W tym duchu przedstawiamy poniżej 10 postulatów reformy postępowań sądowych, w świetle nieco innej hierarchii wartości.

Postulaty nieobiektywne

Jak się wydaję kwestię te doskonale rozumieli nasi wielcy juryści okresu międzywojennego. W pierwszym projekcie Kodeksu postępowania karnego, opracowanego jeszcze przez najsłynniejszą, tę przedwojenną, Komisję Kodyfikacyjną Rzeczypospolitej Polskiej przewidywano, że maksymalny okres przerwy w rozprawie mógł wynosić 3 dni. W samym KPK z 1928 r. maksymalny okres przerwy wydłużono z 3 do 14 dni.

Trudno oprzeć się wrażeniu, że esencją prawa do rzetelnego wymiaru sprawiedliwości (substantive and procedural due process of law) jest prawo człowieka i obywatela do rzetelnej rozprawy sądowej (right to a fair trial).

Poniższe postulaty nie mają przymiotu danych obiektywnych. To jedynie obserwacje praktyków. W żaden sposób nie mogą one stwarzać wrażenia kompletności. Wyrażamy nadzieję, że być może staną się choćby drobnym przyczynkiem do dyskusji dla prac Komisji Kodyfikacyjnych:

1. Krócej w pierwszej instancji

Jeżeli obywatel i tak czeka na termin rozprawy głównej długo, apelujemy, aby zerwać z praktyką niepotrzebnego rozciągania w czasie spraw na 2 czy 3 lata w pierwszej instancji. Rozprawa główna ma za zadanie skoncentrować wysiłek intelektualny sędziów i pełnomocników w jednej, zwartej sekwencji zdarzeń. Dzięki temu sędzia może rzeczywiście realizować zasadę bezpośredniości. Jego bezpośrednie wrażenie z zeznań świadków, stron, czy wyjaśnień oskarżonych ma głęboki wpływ na wszechstronny pogląd sądu co do wiarygodności danej osoby. Również sam podsądny woli poczekać kilka miesięcy na rozpoczęcie etapu sądowego jego sprawy, jednak klienci podkreślają, że gdy już ten stresujący dla nich etap nastąpi, niemal każdy z nich woli, aby terminy rozprawy odbywały się dzień po dniu lub w nieznacznie większych odstępach czasu. Aktualna sytuacja znacznie utrudnia wyrokowanie, powoduje nerwowość u zainteresowanych i wywołuje wrażenie zbędnej przewlekłości.

2. Protokolanci z wolnego rynku

Dochodzą do nas sygnały, że brakuje (i) sal sądowych, (ii) wyspecjalizowanego personelu do protokołowania, czy problemem są (iii) zbyt uciążliwe wymogi formalne, które utrudniają „case management” danemu sędziemu. Odpowiadamy zatem pytaniami: dlaczego nieruchomościowe spółki państwowe, że wymienimy jedynie dwie: Polski Holding Nieruchomości oraz Xcity Investment nie przygotują specjalnie w tym celu stosownych sal w zakresie swoich zasobów lokalowych, oczywiście na zasadach w pełni komercyjnych? Dlaczego wyspecjalizowany personel do protokołowania nie może zostać „wynajęty” na wolnym rynku, na zasadach tożsamych choćby do agencji ochrony, cateringu, czy innych pomocniczych usług świadczonych w budynku sądu?

3. Posiedzenie przygotowujące

Co do case management, truizmem jest obserwacja, że aktualny sposób działania sądów powszechnych sprowadzający się do tego, że referent prowadzi setki spraw jednocześnie, wyznaczając kilka spraw na jeden dzień, a następnie wszystkie lub większość odracza o kilka miesięcy nie sprzyja powadze wymiaru sprawiedliwości. Ale obarczanie odpowiedzialnością za tę przewlekłość wyłącznie sądów, a pozostawienie poza odpowiedzialnością za wizerunek wymiaru sprawiedliwości adwokatów i radców prawnych jest nieporozumieniem. Należy rozważyć zmianę postaw, przy jednej „drobnej” zmianie przepisów: wprowadzeniu obowiązkowej instytucji posiedzenia przygotowującego rozprawę główną, już po stwierdzeniu wszystkich braków formalnych na etapie badania ich przez sąd. Podczas takiego obowiązkowego posiedzenia nie będzie innej drogi, ale sędzia będzie musiał podczas tego posiedzenia podjąć wiążące strony decyzje co do wszelkich braków fiskalnych, formalnych i wszelkich innych, a nadto przy udziale samych zainteresowanych pełnomocników ustalić, co tak naprawdę ma być przedmiotem publicznej rozprawy i czy rzeczywiście jest ona konieczna.

4. Bat na krzywoprzysięstwo 

Aby urzeczywistnić rangę i sens publicznej rozprawy (trial) konieczne jest rzeczywiste egzekwowanie obowiązku prawdomówności podsądnych wobec Sądu. Dla demokratycznego państwa prawnego dobrem priorytetowym jest „prawidłowe funkcjonowanie wymiaru sprawiedliwości” zgodnie z Rozdziałem XXX polskiego Kodeksu karnego. Aktualnie jednak polityka ściągania ujętych tam przestępstw: (i) fałszywych zeznań, (ii) fałszywych opinii, (iii) fałszywych oświadczeń, czy też (iv) fałszywych oskarżeń o popełnienie przewinienia dyscyplinarnego, czy występku przypomina często kabaret. Przypomnijmy, że dominuje antyobywatelska, a w istocie pro-biurokratyczna i zawężająca interpretacja osoby pokrzywdzonej tym przestępstwem do samego „państwa”. W efekcie zwykła Kowalska, czy Nowak jako zawiadamiający o przestępstwie składania fałszywych zeznań w ich sprawie nie mogą aktywnie uczestniczyć w postępowaniu karnym. Odmawia się im udziału, bo nie traktuje się ich jako „bezpośrednio”, a jedynie „pośrednio” pokrzywdzonych tym czynem. Skutek? Liczba skazań za krzywoprzysięstwo jest bardzo niska. Czyżby naszą cechą narodową jest wyjątkowa prawdomówność, czy to po prostu oportunizm procesowy?

5. Współodpowiedzialni pełnomocnicy

Równie stanowczo należy piętnować manipulacje procesowe ze strony samych pełnomocników. Sąd ma rozwiązywać konflikty społeczne. A opierając się na kłamstwie nie tylko nie rozwiązujemy problemu, ale obniżamy godność tak Sądu, jak i prawa. Odpowiedzialność za rzeczywiste rozwiązanie problemu przenosimy z sali rozpraw do innych miejsc: gabinetów polityków, a czasem na ulicę. Pełnomocnicy są współodpowiedzialni za prawidłowe funkcjonowanie wymiaru sprawiedliwości, dlatego warto wrócić do koncepcji zmiany zasad odpowiedzialności dyscyplinarnej przedstawicieli zawodów prawniczych. W jaki sposób? Po pierwsze poprzez odpowiednie stosowanie przepisów KPA, a nie KPK w sprawach dotyczących przewinień dyscyplinarnych. Po drugie poprzez wyeliminowanie niczym archaicznych kar „upomnień”, czy „nagany”, które wobec dorosłych i bardzo dobrze wykształconych ludzi przypominają paternalistyczne podejście mitycznego monarchy do swoich nieświadomych i zależnych od tegoż monarchy poddanych. Nie pełnią żadnej realnej funkcji w społeczeństwie obywatelskim, w szczególności nie stanowią odczuwalnej sankcji dla sprawców takich naruszeń i stanowią pozór ochrony pokrzywdzonych, często w ramach wieloletniej, kosztownej procedury.

6. Ławnicy tylko najlepsi

Idąc dalej – zmieńmy udział ławników, których poziom i rzeczywista gotowość do pełnienia tej roli są aktualnie losowe. Obserwacje instytucji ławnika na przestrzeni ostatnich lat pokazują, że jest ona sprowadzona do roli dekoracyjnej, jedynie liczbowo zwiększającej skład sądu, a bez realnej roli w toku samej rozprawy czy wyrokowania. Dlaczego ławnicy nie powinni być obowiązkowo wskazywani przez elitarne i cieszące się znakomitą opinią szkoły średnie, czy publiczne uniwersytety? Czy przedstawiciele tych instytucji nie powinni delegować ze swoich ciał osób do pełnienia urzędu sędziego-ławnika? Dlaczego w sprawach gospodarczych ławników (na wzór przedwojennych sędziów handlowych) nie powinni obowiązkowo delegować ze swojego grona związki przedsiębiorców, izby gospodarcze, czy inne zawody zaufania publicznego, jak choćby lekarze, czy inżynierowie? Czy taka zmiana nie podniesie rangi samej instytucji ławnika, jak i nie przyczyni się do realnego zaangażowania w bieżące decyzje procesowe i naradę?

7. Sąd czyli sędzia

W imię prawidłowego funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości, warto przywrócić odpowiedzialność społeczną (reputacyjną) przed opinią publiczną poprzez jednoznaczne wskazywanie, kto konkretnie jest autorem danego uzasadnienia, czy decyzji procesowej, aby umożliwić otwartą, transparentną debatę nad prawidłowością metodologiczną danej decyzji. Nie ma niczego niezwykłego w tym, że dany współobywatel pełni zaszczytny urząd sędziowski, czy prokuratorski. Fasadą mitycznego „sądu” czy „organu” nie wydaje się niezbędna do budowania respektu, a czasami wręcz grozi nadmierną teatralnością, sztucznością i wrażeniem społecznej alienacji po stronie naszych klientów.

8. Koniec z atrapami rozpraw

W duchu powyższych zmian stawiamy tezę, że lepsza dobrze przygotowana rozprawa w jednej instancji niż atrapa rozprawy w dwóch instancjach. Konsekwentnie, Komisje Kodyfikacyjne mogłyby zastanowić się nad unowocześnieniem modelu postępowania w II instancji, wymaganego przecież art. 78 Konstytucji RP.

9. Sposób na odciążenie sądów z dużych miast

Z uwagi na szeroką dopuszczalność posiedzeń sądowych on-line przemyśleć na nowo kwestię właściwości miejscowej w postępowaniach cywilnych i gospodarczych, aby odciążyć sędziów w dużych miastach. Jeśli obywatel z Warszawy, czy Katowic, chce aby termin rozprawy został wyznaczony szybciej niż po np. 9 czy 16 miesiącach, to powinien móc złożyć pozew np. do Kielc czy Siedlec prosząc o przeprowadzenie posiedzeń on-line.

10. Nie wszystkie posiedzenia w realu

Z uwagi na szeroką dopuszczalność posiedzeń sądowych online uważamy, że w tej formie można przeprowadzać wybrane posiedzenia również w sprawach karnych. Kluczowe przesłuchania, posiedzenia, na których wygłaszane są mowy końcowe i inne istotne czynności powinny być prowadzone w dotychczasowej formie, jednak należy rozważyć zasadność stacjonarnych posiedzeń w sprawach incydentalnych, takich jak w szczególności posiedzenia w przedmiocie stosowania wolnościowych środków zapobiegawczych, zatrzymania rzeczy czy zabezpieczenia majątkowego. W przypadku oddalenia siedziby obrońcy/pełnomocnika od siedziby sądu powoduje to niekiedy konieczność poświęcenia całego dnia na udział w posiedzeniu trwających kilka minut.

r.pr. Dawid Kulpa oraz adw. Mikołaj Kozak

Podczas posiedzenia zespołu Komisji Kodyfikacyjnej Prawa Cywilnego wybitny sędzia Sądu Najwyższego w stanie spoczynku  Jacek Gudowski, miał stwierdzić, że poprzez wprowadzenie postępowań odrębnych stworzono taką sytuację, że to ogon macha psem.

Ogonem, w tej metaforze, są regulacje dotyczące postępowań odrębnych. Wyjątki nie powinny być regułą. Przepisy dotyczące postępowania „zwykłego” są w tej konwencji psem.

Pozostało 96% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Prawne
Leszek Kieliszewski: Schemat Ponziego, czyli co łączy przypadek Palikota z kłopotami Cinkciarza
Opinie Prawne
Marek Isański: Bezprawie to nie prawo, III RP to nie PRL. Przynajmniej tak miało być
Opinie Prawne
Prof. Michał Jackowski: Alkoholowe tubki i zakazane systemy AI
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Sędzia pijak albo złodziej czy czas trwania procesów? Co bardziej szokuje?
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Jeden rabin mówi, że Korneluk, drugi, że Barski