Marek Isański: Przepisy podatkowe w Konstytucji? Piękne słowa i źródło patologii

Konstytucja w sprawach podatkowych daje obywatelom prawa, których ochrona jest zadaniem niezależnych sądów administracyjnych. W rzeczywistości zapisane w Konstytucji prawa obywateli to jedynie piękne słowa i fasada.

Publikacja: 17.08.2024 10:36

Marek Isański: Przepisy podatkowe w Konstytucji? Piękne słowa i źródło patologii

Foto: Adobe Stock

W powszechnej, niestety słusznej ocenie prawo podatkowe jest na bardzo niskim i stale się pogarszającym poziomie. Przyczyn tego stanu jest wiele. Nikt dotychczas nie analizował jaki jest wpływ zapisów w Konstytucji, w której dużo jest o podatkach i prawach obywateli jako podatników.

Podstawą państwa są podatki, bo nie ma państwa bez pieniędzy, a państwo pieniądze ma jedynie z podatków. Z jednej strony prawo podatkowe to najważniejsza dziedzina prawa dla poprawnego funkcjonowania państwa. A z drugiej, co dość oczywiste, a bagatelizowane, ingeruje ono najmocniej w sferę praw i wolności obywateli, bowiem ingeruje w ich własność. Dlatego jakość przepisów Konstytucji decyduje o tym, czy państwo jest obywatelskie, czy też rządy nad obywatelami sprawuje biurokracja.

Czytaj więcej

Marek Isański: Dla NSA Trybunał Konstytucyjny zawsze był zbędny

Podatki. Co mówi o nich Konstytucja RP?

Panuje przekonanie, że zapisy Konstytucji odnośnie spraw podatkowych są właściwe. Art. 84 nakłada na obywateli powszechny obowiązek ponoszenia danin, a w tym podatków. Wiele jest jednak zabezpieczeń praw obywatelskich. To przede wszystkim:

  • art. 217 – wymaga jednoznaczności i określoności podatków, które mają wynikać jedynie z ustaw podatkowych, czyli wymagana jest od ustawodawcy podwyższona staranność przy uchwalaniu prawa podatkowego;
  • art. 2, 21, 30, 64 – to zaufanie obywateli do państwa, czyli lojalność państwa wobec obywateli, niezwykle ważny obowiązek władz to respektowanie godności obywateli, równość obywateli wobec prawa i ochrona prawo własności, którego istoty przepisy podatkowe nie mogą naruszać;
  • art. 45 – gwarantuje każdemu prawo do rozpatrzenia bez zbędnej zwłoki jego sprawy przez niezależny sąd i niezawisłych sędziów;
  • art. 184 – powołany jest wyspecjalizowany sąd administracyjny mający kontrolować zgodność z prawem działania administracji;
  • art. 79 – czyli prawo do złożenia skargi konstytucyjnej dające możliwość kwestionowania przez obywateli zgodności z Konstytucją przepisów podatkowych – największe nieporozumienie, o czym poniżej.

Dlaczego jest tak źle? W powszechnej (słusznej) opinii nie ma gorszego prawa niż prawo podatkowe. A obywatele, czyli suweren, głównie w związku z podatkami kompletnie własnemu państwu nie ufają i dość słusznie traktują własne państwo jak największego złodzieja. Dlaczego więc prawo podatkowe, prawa podatników są fatalnej jakości i nie ma systemu ich skutecznej naprawy?

Zapisy o podatkach w Konstytucji? Fasada i źródło patologii

Już pobieżna analiza rozwiązań zawartych w konstytucji wskazuje, że to jedynie fasady, mydlenie oczu obywateli połączone z samozadowoleniem klasy politycznej. Jest to spowodowane tym, że albo są one zbyt mało precyzyjne albo uchwalone ustawy niedostatecznie brały pod uwagę Konstytucję, którą tak naprawdę zaczęto czytać dopiero gdy PiS bez żadnego zahamowania ją łamał. Łamana była od samego początku, ale ciszej.

Konstytucja w sprawach podatkowych daje obywatelom określone prawa, których ochrona jest zadaniem niezależnych sądów administracyjnych i niezawisłych sędziów. W rzeczywistości zapisane w Konstytucji prawa obywateli to jedynie piękne słowa, bo tak naprawdę jak się dobrze wczytać to Konstytucja chroni bezkarności sędziów sądów administracyjnych. A skoro w większości wywodzą się z administracji/biurokracji to w naturalny sposób powoduje, że mocno fikcyjna jest kontrola administracji przez ten sąd, czyli urzędnicy nie ponoszą żadnej odpowiedzialności za łamanie prawa.

Czytaj więcej

Isański: O co sąd administracyjny pytał Trybunał Konstytucyjny?

Nieprecyzyjne zapisy podatkowe w Konstytucji. Jakie są ich wady?

Po pierwsze prawo do sądu to obywatel musi sobie w Polsce kupić. Konstytucją nie zabrania pobierania wpisów stosunkowych od wartości przedmiotu sporu, co samo w sobie budzi wątpliwości. Natomiast w sprawach podatkowych przedmiotem rozpoznania przez sąd jest zgodność z prawem/legalność decyzji a nie kwota zobowiązania. Wpisy stosunkowe mają więc na celu jedynie ograniczenie prawa do sądu, co jest sprzeczne z art. 45 Konstytucji. Zwolnienie z wpisu sądowego nie jest prawem obywatelskim, bo to jest prawo do złożenia wniosku.

Po drugie skoro przepisy podatkowe są marnej jakości to oczywiste jest, że wiele z nich nie spełnia konstytucyjnych standardów. Powinny być więc jak najszybciej zaskarżane do TK, który jest uprawnionym organem do stwierdzania niezgodności przepisów z Konstytucją. Każdy sąd jest uprawniony do kierowania pytań do TK, których w sprawach przepisów podatkowych powinno być bardzo dużo, setki a może tysiące. Tylko w ten sposób minister finansów, który jest w zasadzie wyłącznym autorem tych przepisów, zmuszony byłby do elementarnej staranności przedkładanych parlamentowi projektów ustaw. W rzeczywistości sądy administracyjne od kilkunastu lat nie skierowały żadnego pytania do TK, a przedtem też robiły to sporadycznie. W efekcie mamy coraz więcej niezgodnych z Konstytucją przepisów.

Po trzecie prawo do złożenia skargi konstytucyjnej ma każdy obywatel, ale to z jednej strony iluzja prawa, a z drugiej, co jeszcze gorsze spowodowało to, że sędziowie czują się zwolnieni z kierowania pytań do TK. Ich praca jest dzięki temu prostsza, bo wydaje im się, że nie muszą się zastanawiać nad jakością przepisów zastosowanych przez administrację zaskarżonych do sądu decyzjach.

Po czwarte wiele lat musi najpierw on walczyć o swoje prawa aby móc złożyć podanie do TK o przyjęcie jego skargi konstytucyjnej – samo wyczerpanie drogi sądowej to około 5 lat.

Czyli obywatel najpierw musi zapłacić to czego chce urzędnik (utracić majątek), następnie wyczerpać kosztowną i uciążliwą drogę sądową i dopiero wtedy może złożyć wniosek o przyjęcie skargi kasacyjnej, która jest niezwykle trudna do sporządzenia nawet dla profesjonalnych pełnomocników.

Całe to postępowanie wymaga od obywatela dużej wiedzy dotyczącej postępowania administracyjnego, a państwo zaniedbało całkowicie edukację w tym zakresie.

Po piąte TK nie ma żadnych terminów na jej rozpatrzenie, czyli obywatel może nie dożyć do wyroku we własnej sprawie. To zniechęca do walki o swoje prawa.

Po szóste w przypadku wieloletniego paraliżu TK nie ma innych bezpieczników w Konstytucji dla ochrony praw/majątku obywatela.

Po siódme w czasie oczekiwania na wyrok TK fiskus dalej stosuje zaskarżony do niego przepis, co relatywizuje porządek prawny. I co więcej sądy administracyjne nie zawieszają spraw do czasu wydania wyroku, bo nie biorą pod uwagę praw obywatela, a jedynie własną wygodę.

Po ósme w przypadku stwierdzenia przez TK niezgodności danego przepisu z Konstytucją w zasadzie nikt z poszkodowanych poza składającym skargę konstytucyjną, z uwagi na przedawnienie, nie odzyska utraconego majątku. Zazwyczaj poszkodowanych było tysięcy osób - czyli wyrok TK to pusty gest nie budujący zaufania do państwa.

Po dziewiąte i tu zaczyna się najważniejsze. Prawa obywateli do złożenia skargi konstytucyjnej nie wolno traktować jako dowód na podmiotowość obywateli. Oczywiście jest to prawo obywatelskie, ale przede wszystkim jest to zabezpieczenie przed porażającym brakiem staranności sędziów.

Bowiem skoro najpierw sąd musi wydać prawomocny wyrok niekorzystny dla obywatela, to oznacza, że sądy w dwóch instancjach nie dostrzegły wątpliwości co do zgodności z konstytucją zastosowanego w decyzji przepisu. Czyli jeśli TK przyjmie i uwzględni skargę konstytucyjną obywatela to powinien być to koniec kariery orzeczniczej tych sędziów. A w praktyce jest dokładnie odwrotnie. Sędziowie nigdy nie kierują pytań do TK, czyli nie zwracają uwagi na wątpliwości co do zgodności z Konstytucją przepisów zastosowanych w kontrolowanej decyzji. Nie krępują się nawet sugerować obywatelom, żeby to oni złożyli skargę konstytucyjną po przegraniu sprawy w sądzie. To zmienia konstytucyjny porządek prawny.

Sądy administracyjne a podatki. Jaka powinna być ich rola?

Podczas gdy prawdziwa rola sądów administracyjnych powinna polegać na:

  • kontroli działania administracji pod względem zgodności z prawem;
  • ochronie praw obywateli wobec naturalnej skłonności władzy wykonawczej do nadużywania władzy;
  • kontroli (przynajmniej wstępnej) jakości uchwalonego prawa, pod względem tego czynie ma wątpliwości co do zgodności przepisu z Konstytucją.

Przeciążony sprawami NSA, nawet gdyby chciał, to nie może wywiązywać się z tych zadań. Powoduje to wiele patologii, o których ani NSA ani klasa polityczna nie chcą nawet słyszeć. NSA bo wie, że przez nikogo nie jest kontrolowany, więc nie chce być w ogóle krytykowany. Klasa polityczna, bo nie rozróżnia/nie chce rozróżnić co to ingerencja we władzę sądowniczą (tego oczywiście nie chcą i to im wystarcza za całe wytłumaczenie dla nic nie robienia), a co to są działania naprawcze wobec sądownictwa. Poza tym sądownictwem administracyjnym nikt się nie zajmuje, bo nie docenia jego znaczenia.

Być może przyczyna patologii w działaniu sądów administracyjnych tkwi w braku połowy zdania w art. 184 Konstytucji, że zadaniem tego sądu jest nie tylko kontrola działania administracji, ale również (przede wszystkim) ochrona praw obywateli.

Bo sama kontrola działania administracji w rzeczywistości sprowadzona została do badania czy organ mógł tak postąpić, czyli czy miał jakieś argumenty prawne na poparcie swego stanowiska. Podczas gdy istotą działania sądu administracyjnego ma być ochrona praw obywateli, czyli odniesienie się do tego czy obywatel miał argumenty aby postąpić w taki sposób jak to zrobił. To fundamentalna różnica.

Porównać to można do płaskości ziemi. Wiele jest argumentów, że ziemia jest płaska. Gdy sąd będzie analizował jedynie te to wyda wyrok, że decyzja która stwierdza, że ziemia jest płaska jest zgodna z prawem. Dopiero odniesienie się do argumentów przeciwnych doprowadzi do poprawnego rozstrzygnięcia/wyroku.

Czytaj więcej

Isański: Jak NSA wmawia zgodność z Konstytucją absurdalnych przepisów podatkowych

W powszechnej, niestety słusznej ocenie prawo podatkowe jest na bardzo niskim i stale się pogarszającym poziomie. Przyczyn tego stanu jest wiele. Nikt dotychczas nie analizował jaki jest wpływ zapisów w Konstytucji, w której dużo jest o podatkach i prawach obywateli jako podatników.

Podstawą państwa są podatki, bo nie ma państwa bez pieniędzy, a państwo pieniądze ma jedynie z podatków. Z jednej strony prawo podatkowe to najważniejsza dziedzina prawa dla poprawnego funkcjonowania państwa. A z drugiej, co dość oczywiste, a bagatelizowane, ingeruje ono najmocniej w sferę praw i wolności obywateli, bowiem ingeruje w ich własność. Dlatego jakość przepisów Konstytucji decyduje o tym, czy państwo jest obywatelskie, czy też rządy nad obywatelami sprawuje biurokracja.

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Prawne
Jan Skoumal: Czy Adam Bodnar depcze niezawisłość i powagę funkcji sędziego?
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Konflikt o praworządność znowu się rozkręca. Prezydent, premier i kontrasygnata
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Tusk zawęża pole bitwy z tzw. neosędziami. Ale opór i tak będzie
Opinie Prawne
Gutowski, Kardas: Projekt Bodnara? Wątpliwy konstytucyjnie rewanżyzm ws. neosędziów
Opinie Prawne
Isański, Kozłowski: PKW jak NSA? Fasady zamiast prawa
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Wytyczne dla praworządności. Przewidywałem, że tak będzie