Sprawa jest niezwykle ważna, bowiem dotyczy statystycznie wszystkich obywateli, którzy od lat są ograbiani, gdy zmuszeni są sytuacją życiową sprzedać tak nabyte mieszkanie. W praworządnym państwie w sprawach podatkowych dotyczących odpłatnego zbycia nieruchomości przez zwykłych obywateli nie może być, co do zasady sporów, pomiędzy fiskusem/sądami administracyjnymi a obywatelami. Jeśli do sporów dochodzi to winę za nie ponosi sąd, a nie obywatel.
Zasady opodatkowania tych transakcji muszą być proste, jasne, jednoznaczne, zrozumiałe dla statystycznego obywatela, który nie jest specjalistą prawa podatkowego. Gwarantuje to obywatelom Konstytucja w szczególności w art. 30 i 64. Gwarantuje im ona również to, że opodatkowanie tych transakcji nie będzie konfiskatą ich mienia. Że chroniony będzie majątek dorobkowy rodzin. I w szczególności nie będzie nakładany podatek dochodowy bez uzyskania dochodu, rozumianego jako trwałe przysporzenie w majątku obywatela.
Czytaj więcej
Od lat zagadką było podejście NSA, który - z uporem godnym lepszej sprawy – broni, nie widzi rażą...
Rolą sądu administracyjnego jest dbanie o to aby powyższe zasady realizowane były w praktyce działania administracji. Niestety jest dokładnie odwrotnie. Przez długi czas sądy dokonywały i dalej dokonują takiej interpretacji przepisów, która te zasady stawia „na głowie”. Sąd przyzwala na nakładanie podatku ograniczając się do literalnej wykładni wybiórczo wybranych przez organ przepisów nie zwracając uwagi, że prowadzi to do nielogicznych, absurdalnych, sprzecznych z zasadami państwa prawa i intencją ustawodawcy, konsekwencji.
Jeśli więc są spory w sprawie opodatkowania nieruchomości nabytych pod tytułem darmym - a jest ich niezwykle dużo - to jest to przede wszystkim zawinienie NSA! Nie może sąd administracyjny obwiniać ustawodawcy - rzekomo złą - jakością przepisów. Gdyby zaś przepisy były złej jakości to sąd administracyjny miał aż nadto czasu aby w odpowiedni sposób zwrócić na to uwagę ustawodawcy, czego jednak nie zrobił.