Ludzie mają jedno życie, które pełne jest większych i mniejszych problemów. Chorują, tracą bliskich, często pracę, wiecznie brakuje im pieniędzy na ważne rzeczy. Po to zorganizowali się w państwo, aby ono choć cześć problemów rozwiązywało. Rządzący powinni więc je diagnozować i w miarę możliwości budżetowych je rozwiązywać.
W największym skrócie państwo ma, za pieniądze z podatków obywateli – bo innych przecież nie ma - coś konkretnego obywatelom dać (np. darmową edukację, darmowe świadczenia zdrowotne i wiele innych) i coś obywatelom gwarantować (bezpieczeństwo, ochronę godności, prawo do sprawiedliwego sądu, prawo własności i wiele innych). Iluzoryczna darmowa edukacja i opieka zdrowotna była od dziesięcioleci. Ponadto każda kolejna ekipa rządząca co najwyżej wmawiała większości obywateli, że traktuje ich podmiotowo, że coś im gwarantuje. Praw obywateli nie wystarczy zapisać w ustawach. One mają wartość jedynie, gdy sprawne sądy (głównie administracyjne) skutecznie tych praw chronią. Powszechne i niestety prawdziwe jest przekonanie, że nigdy tego nie robiły. Niewiele warte są obietnice przyznania jakiś praw czy zwiększenia praworządności. Paszport w domu to zbyt mało.
Czytaj więcej
Z analizy orzecznictwa w sprawach podatkowych wynika, że NSA do dziś nie zauważył zmiany ustroju Rzeczpospolitej, która nastąpiła dokładnie 26 lat temu. Weszła bowiem w życie Konstytucja dająca obywatelom pełnię praw. W tym prawo do dobrego prawa. Wyroki sądowe nadal chronią instytucje a nie obywateli, zachęcają ustawodawcę do tworzenia złego/coraz gorszego prawa, akceptują wiele patologii w działaniu administracji, ignorują prawa obywateli. Klasa polityczna tego nie widzi i nie reaguje.
Wyborcy/społeczeństwo to czuje i zachowuje się racjonalnie. Dlatego tak chętnie głosują na taką partię, która więcej obieca, że da im coś konkretnego. Konkret ułatwi im cząstkę i tak ciężkiego życia. Większość nie myśli o tym, że rząd nie ma własnych pieniędzy, że może im dać tylko to co im wcześniej zabrał albo to co pożyczy i co oni lub ich wnuki będą spłacać.
Wymaganie racjonalnego zachowania od większości obywateli jest trudne/niemożliwe, bo dla nich państwo to abstrakcja. Wydaje im się, że skoro jest takie duże i wydaje wielkie pieniądze na różne mniej lub bardziej mądre cele, np. na tysiące limuzyn z kierowcami dla tzw. dygnitarzy, to jak jakaś opcja polityczna obiecuje, że coś da im za nic, to znaczy, że są na to pieniądze. Skąd je weźmie to z w/w powodów większości obywateli nie interesuje.