Mamy awanturę o składki zdrowotne. Rząd obiecał przedsiębiorcom, że im ulży od 2026 roku i składki obniży. Jak już będzie po następnych wyborach (tym razem prezydenckich), to może być z tą obietnicą przedwyborczą jak z tymi sprzed poprzednich wyborów (parlamentarnych).
Od razu odezwały się głosy oburzenia ze strony różnych naukowców z państwowych uniwersytetów i działaczy z organizacji pozarządowych dotowanych przez rząd. Twierdzą oni, że taka obniżka to jawna niesprawiedliwość, bo obciążenia prywaciarzy będą niższe niż pracowników.
Najgorsze podatki to te nałożone na wynagrodzenia
Wrogiem ludu kiedyś był „kułak”. Dziś jest „informatyk”, który zamiast pracować na etacie, otwiera jednoosobową działalność gospodarczą, żeby on i jego pracodawca płacili mniejsze podatki. Więc po raz kolejny przypomnę: gdyby nie było podatku dochodowego od wynagrodzeń i składek ubezpieczeniowych od tych samych wynagrodzeń, nie byłoby problemu, czy ktoś ma umowę o pracę, o dzieło, czy umowę zlecenia.
Czytaj więcej
Najwyższy czas podyskutować szerzej o zasadach oskładkowania zarobków. Problem w tym, że dialogu nie ma.
A mogłoby ich nie być. Wśród różnych podatków najgorsze są właśnie te nałożone na wynagrodzenia. Można je zastąpić innymi bez uszczerbku dla dochodów publicznych.