Na prawicy zaczynają się pojawiać głosy o konieczności szukania kompromisu z Brukselą w sprawie sądów, który umożliwiłby odblokowanie pieniędzy z KPO. Ustępstwem miałoby być m.in. dopuszczenie do orzekania sędziowskich aktywistów zawieszonych przez Izbę Dyscyplinarną. A wszystko to w imię miliardów, które pobudzą wzrost gospodarczy, i zamykania kolejnych frontów w czasie wojny w Ukrainie. Tyle że ta koncepcja mogła być dobra kilka lat temu. Dziś to brukselscy urzędnicy trzymają wszystkie karty nie tylko już w sprawie KPO, lecz także regularnych funduszy strukturalnych. I to oni dyktują warunki gry. PiS znalazło się w narożniku.