Zaproponowana ostatnio nowelizacja Kodeksu postępowania w sprawach o wykroczenia („KPW"), choć formalnie zmierza do poprawienia tzw. ekonomiki procesowej, czyli przyspieszenia postępowań, to de facto przedmiotem sporu czyni prawo do oporu obywatelskiego, manifestowania swoich poglądów, prawo do zgromadzeń i innych form oporu w sensie, w jakim w naukach politycznych oporem staje się już obecność jednostki w przestrzeni, a więc choćby bierne, pokojowe upieranie się przy swojej prawdzie, swojej tożsamości i swoim prawie w jakimś kontekście, miejscu i czasie szerszej sceny społeczno-politycznej.
Do takiego twierdzenia skłania nas fakt, że w świetle omawianego tu projektu nowelizacji KPW obywatel utraci m.in. możliwość odmowy przyjęcia mandatu karnego a o jego winie i karze nie będzie decydował niezależny sąd, ale funkcjonariusz policji. Choć odwołanie do sądu ma formalnie przysługiwać, to jednak obywatel będzie musiał udowodnić (i to w terminie 7 dni), że działał legalnie, bądź że zgromadzenie w którym brał udział nie naruszało porządku publicznego. W wielu przypadkach obywatel nie będzie jednak w stanie takich dowodów przedstawić, a nawet jeśli, to ich zgromadzenie i opracowanie w tak krótkim czasie może okazać się trudne do wykonanie. Nie trudno bowiem sobie wyobrazić sytuację, gdy organ ścigania zarzuci obywatelowi naruszenie porządku publicznego, jednak w chwili zdarzenia nie było świadków lub nie zgodzili się oni zeznawać w sądzie na prośbę obwinionego, zaś miejsce zdarzenie nie było objęte monitoringiem. W takich i podobnych przypadkach obywatel zostanie pozbawiony jakiejkolwiek realnej możliwości obrony swoich praw, zaś domniemanie niewinności stanie się de facto domniemaniem winy obywatela.
Czytaj też: Jarosław Gwizdak: Emocje, impulsy, mandaty
Na domiar złego natychmiastowa wykonalność mandatu, którą przewiduje nowelizacja, spowoduje, że niezależnie od tego czy zgadzamy się z jego nałożeniem, i tego co uda nam się wykazać przed sądem, to najpierw będziemy mieli obowiązek nałożoną grzywnę zapłacić, bądź jej egzekucją zajmie się komornik.
Zarzuty formułowane w kierunku projektowanej ustawy z perspektywy dogmatycznoprawnej, a więc wskazujące na niezgodność projektu z konkretnymi przepisami Konstytucji czy prawem europejskim były już przedstawiane przez wielu komentatorów i ekspertów, dlatego w naszej analizie przytaczamy jedynie wnioski wynikające z tych analiz.