Zaprezentowana przez ministra sprawiedliwości nowelizacja kodeksu karnego zawiera przełomową zmianę, przesuwającą de facto granice dopuszczalnej przez prawo obrony koniecznej. Szkoda, że wnioskodawca ograniczył się wyłącznie do ochrony miru domowego.
Problem obrony koniecznej otwiera się z chwilą, gdy ktoś popełni „przestępstwo". W skrajnym wypadku na ziemi leży trup, a nad nim stoi ktoś z dymiącym jeszcze pistoletem. Czasem niestety zabijamy, ranimy, niszczymy z konieczności obrony naszego zdrowia, życia lub mienia. I choć samo prawo do obrony jest niekwestionowane, to dyskusje rodzi pytanie, jaka jej intensywność jest w takich wypadkach usprawiedliwiona.