Sewerynik: Smartfony i tablety – powinny być objęte dodatkową opłatą?

Na nowo rozgorzała dyskusja o objęciu opłatą reprograficzną tabletów i smartfonów - pisze prawnik Aleksandra Sewerynik.

Publikacja: 07.10.2014 16:17

Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego od dawna szykuje nowelizację nieaktualnego ze względu na ogromny skok technologiczny rozporządzenia w sprawie opłat od urządzeń i nośników służących do utrwalania utworów. W wykazie prac legislacyjnych wyczytałam, że „projekt dostosuje katalog urządzeń i nośników oraz wysokość opłat do nowoczesnych form kopiowania utworów" oraz że „przewiduje się wyodrębnienie urządzeń profesjonalnych zwolnionych z opłat, ograniczenie liczby ozz uprawnionych do inkasa oraz ewentualną likwidację uzgodnieniowego trybu podziału inkasowanych środków przez ozz".

Czas mija, a propozycji projektu zmian rozporządzenia nie ma. Nie przeszkadza to zainteresowanym w gorącej dyskusji. Organizacje zbiorowego zarządzania przedstawiły ministrowi wspólny projekt. Proponują obciążenie producentów i importerów smartfonów 1,5-proc., a tabletów  2-proc. opłatą od sprzedaży. Potrzebę wprowadzenia tych opłat negują przedstawiciele producentów i importerów sprzętu elektronicznego. Przewidują znaczny, bo nawet 8-proc., wzrost cen urządzeń i przekonują, że opłaty to nie jest dobry pomysł na wynagradzanie twórców,  nazywając je wręcz podatkiem. Sami konsumenci, użytkownicy sprzętu, głośno protestują, bo oczywiście nie chcą podwyżek cen smartfonów i tabletów.

Czy ceny rzeczywiście mogą wzrosnąć? Nie sądzę. Ale to zdanie prawnika i do tego muzyka, a nie ekonomisty. Chętnie posłuchałabym niezależnego eksperta, który zna się na branży elektronicznej i rozumie mechanizmy kształtowania cen.

Wracając do faktów i przepisów. Czy objęcie opłatą telefonów i tabletów ma w nich oparcie?

Opłata reprograficzna ma być godziwą rekompensatą dla twórców za kopiowanie ich utworów w ramach dozwolonego użytku prywatnego.  Ten obowiązek w UE wprowadza dyrektywa 2001/29/WE: „Państwa członkowskie mogą przewidzieć wyjątki lub ograniczenia w odniesieniu do prawa do zwielokrotniania (...) na dowolnych nośnikach przez osobę fizyczną do prywatnego użytku i do celów ani bezpośrednio, ani pośrednio handlowych, pod warunkiem że podmioty praw autorskich otrzymają godziwą rekompensatę".

Polska opłata reprograficzna, czyli godziwa rekompensata, jak chce dyrektywa, powinna być zatem pobierana od urządzeń, które pozwalają kopiować utwory do prywatnego i niehandlowego użytku.Smartfon i tablet niewątpliwie mają funkcję utrwalania i kopiowania utworów muzycznych, filmów, zdjęć i innych plików cyfrowych. Inną sprawą jest, czy ta funkcja jest wykorzystywana właśnie do kopiowania np. muzyki lub filmów do prywatnego użytku. Dyrektywa wskazuje bowiem, że „przy określaniu formy, szczegółowych warunków i ewentualnej wysokości takiej godziwej rekompensaty należy uwzględnić okoliczności każdego przypadku. Przy ocenie tych okoliczności pomocnym kryterium byłaby potencjalna szkoda poniesiona przez podmiot praw autorskich w wyniku danej czynności".

Z udostępnionych mi badań statystycznych (ogólnopolska reprezentatywna próba 1000 mieszkańców Polski w wieku 15 lat i więcej) przeprowadzonych przez TNS Polska dla ZAiKS, ZPAV, SAWP wynika, że Polacy pozyskują muzykę z internetu (27 proc.), od znajomych (16 proc.), kupują w sklepach (10 proc.) i z innych źródeł (8 proc.). Na pytanie: „W jakiej formie pozyskuje pan/pani muzykę?", respondenci odpowiadali, że słuchają jej na darmowych serwisach lub stronach internetowych, np. YouTube (20 proc.), odtwarzają z płyt CD i płyt winylowych (18 proc.), przegrywają od znajomych (17 proc.), a także pobierają z serwisów internetowych typu Chomikuj, Wrzuta czy Torrenty (13 proc.). Pozostałe ponad 50 proc.  w ogóle jej  nie pozyskuje. Trzeba też wziąć pod uwagę, że opłaty stanowią rekompensatę jedynie za legalne  zwielokrotnianie twórczości, ?a za takie, na podstawie kwietniowego orzeczenia TS UE (C-435/12), można uznać tylko kopiowanie z legalnych źródeł, np. od znajomych, z własnych płyt czy z legalnych serwisów internetowych. Z tego wynika, że są podstawy prawne i faktyczne, by  smartfony i tablety, jako urządzenia w pewnym zakresie służące do prywatnego kopiowania utworów, objąć opłatą na rzecz twórców.

Ustalając ją, minister musi się kierować przesłankami wskazanymi w prawie autorskim i w rozporządzeniu: nie może być wyższa niż 3 proc. kwoty ze sprzedaży urządzenia lub nośnika i ma uwzględniać jego zdolność do kopiowania utworów, ale także inne funkcje. Jeżeli urządzenie jest częścią urządzenia mającego elementy niepodlegające opłacie, jest  ona pobierana od tej części, która służy do utrwalania utworów.

W smartfonach i tabletach kopiowanie utworów to tylko jedna z ich funkcji.

Wszystkie te przesłanki wskazują, że smartfony i tablety powinny być objęte  opłatą, ale zgodnie z zasadą proporcjonalności powinna być ona naprawdę niewielka.

Autorka jest prawnikiem, dyrygentem chóralnym. Wykładowcą na Uniwersytecie Muzycznym Fryderyka Chopina. Prowadzi blog: prawomuzyki.pl

Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: Reforma SN, czyli budowa na spalonej ziemi
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Czy Adam Bodnar odsłonił już wszystkie karty w sprawie tzw. neosędziów?
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Rząd, weryfikując tzw. neosędziów, sporo ryzykuje
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Deregulacyjne pospolite ruszenie
Materiał Promocyjny
Jak Meta dba o bezpieczeństwo wyborów w Polsce?
Opinie Prawne
Michał Bieniak: Adwokat zrobił swoje, adwokat może odejść