Ustawa o reprywatyzacji dla Warszawy jest potrzebna wszystkim zainteresowanym – dawnym właścicielom, lokatorom, miastu, budżetowi państwa, inwestorom i warszawiakom. Dlaczego zatem nie została jeszcze uchwalona? Zaniechania legislacyjne ujawniają największe słabości ustroju i debaty politycznej III RP. Z inicjatywą ustawodawczą w kwestii reprywatyzacji powinien wystąpić prezydent Bronisław Komorowski.
Polska pozostaje jedynym państwem Europy Środkowo-Wschodniej, w którym nie uchwalono generalnej ustawy o restytucji mienia. Większość państw regionu uregulowała tę kwestię, zresztą bardzo różnie, już w pierwszych latach po transformacji ustrojowej, i to przeważnie przed rozpoczęciem prywatyzacji. W Polsce tymczasem w problemie wciąż nieuregulowanych stosunków własnościowych skupiły się jak w soczewce najgorsze cechy III RP: brak poszanowania własności prywatnej, korupcyjna działalność prawniczo-urzędniczych grup interesu, nieprecyzyjne regulacje prawne, nieudolność państwa oraz całkowity brak odpowiedzialności polityków zakładających, że problemy, których ostatecznie uniknąć się nie da, można odkładać w nieskończoność.
Najpierw szansa, potem weto
Od lat, ze względu na największą wartość roszczeń, szczególnie palącą kwestią jest brak ustawy reprywatyzacyjnej dla Warszawy. Temat ten powrócił ostatnio przy okazji kampanii samorządowej w kontekście coraz bardziej bulwersujących opinię publiczną konsekwencji dekretu Bieruta z 1945 r. Dekret ten znacjonalizował prywatne grunty warszawskie, oficjalnie dla celów odbudowy stolicy ze zniszczeń wojennych. Cel dekretu okazał się dogodnym pretekstem do pozbawienia tysięcy indywidualnych właścicieli dorobku ich życia.
Po 1989 r. największa szansa na rozwiązanie tego problemu pojawiła się przy okazji projektu ustawy reprywatyzacyjnej rządu Jerzego Buzka. Projekt jednak w 2001 r. zawetował Aleksander Kwaśniewski. Wobec braku ustawy reprywatyzacyjnej byli właściciele w swych staraniach o odzyskanie zagrabionego majątku opierali się na przepisach prawa administracyjnego. Na ich podstawie możliwe było stwierdzenie nieważności decyzji wywłaszczeniowej w wypadku rażącego naruszenia prawa. To z kolei umożliwiało odzyskanie nieruchomości bądź uzyskanie odszkodowania.
Legalna, ale pełzająca
Część byłych właścicieli i ich spadkobierców jest jednak na gruncie obecnych przepisów trwale pozbawiona tych możliwości. Należą do nich ci, którzy nie złożyli w terminie tak zwanego wniosku dekretowego. Właściciele nieruchomości warszawskich mieli możliwość złożenia wniosku o przyznanie własności czasowej tylko w ciągu sześciu miesięcy od objęcia nieruchomości przez miasto. Niektórzy przebywali wtedy jednak za granicą, inni nie wiedzieli o terminie, jeszcze inni bali się ujawnić z takim wnioskiem bądź siedzieli w więzieniach.