Ile kosztuje podatników kilkunastogodzinne spóźnienie w usunięciu danych osobowych osoby poszukiwanej, za którą wydano europejski nakaz aresztowania (ENA)? Według Sądu Apelacyjnego w Lublinie 5 tys. zł. Do takiego wniosku doszedł, ponownie rozpoznając sprawę, gdy kasację rzecznika praw obywatelskich uwzględnił Sąd Najwyższy.
Pierwszymi dwoma wyrokami lubelskich sądów oddalono powództwo kobiety oskarżonej o wyłudzenie kredytu bankowego, domagającej się 150 tys. zł zadośćuczynienia za to, że komendant wojewódzki policji w Lublinie usunął jej dane ze strony internetowej policji dzień po uchyleniu ENA. Taki werdykt powinien się ostać, biorąc pod uwagę okres spóźnienia policji oraz zasadność roszczenia osoby oskarżonej o wyłudzenie kredytu, która wyjechała do Włoch i nie odbierała wezwań, uniemożliwiając wyjaśnienie sprawy i być może oczyszczenie z zarzutu albo wymierzenie kary za wyłudzenie. Bez względu na wynik postępowania w sprawie o oszustwo bankowe, trudno odmówić racji organom ścigania wydającym ENA za osobą, która będąc oskarżoną opuszcza kraj i blokuje proces karny. Trudno także się zgodzić, że usunięcie ze strony internetowej danych osobowych osoby ściganej ENA dzień po odwołaniu ENA wyrządziło jej szkodę wycenioną na 5 tys. zł.
Porównajmy ten wyrok z inną sprawą o zadośćuczynienie, którą rozstrzygały sądy z przeciwnej do Lubelszczyzny strony Polski. Otóż, za śmierć brata w wypadku samochodowym spowodowanym przez nietrzeźwego kierowcę sąd pierwszej instancji w ogóle nie przyznał zadośćuczynienia, uzasadniając swoją decyzję młodym wiekiem powoda w chwili wypadku. Dopiero sąd odwoławczy zasądził zadośćuczynienie w kwocie 10 tys. zł. Czyli jeden sąd kilkanaście godzin spóźnienia w usunięciu danych o ENA wycenia na 5 tys. zł, drugi stratę brata szacuje na 10 tys. zł.
Frustrację społeczeństwa oczekującego sprawiedliwości od wymiaru sprawiedliwości potęgują kolejne przykłady. 120 tys. zł za poturbowanie człowieka przez dzika w Krakowie i 264 tys. zł za dziewięć lat niesłusznego tymczasowego aresztowania stosowanego w trakcie odbywania kary 25 lat pozbawienia wolności za zabójstwo. Doprawdy, można sparafrazować znane powiedzenie i skomentować te porównania słowami: sprawiedliwość na pstrym koniu (dziku) jeździ.
Oczywiście nie da się stworzyć jednego cennika każdej szkody i straty, w którym śmierć osoby bliskiej oszacowano by np. na 100 tys. zł, a złamanie ręki na 15 tys. zł. Drastyczne różnice w wysokości przyznawanych kwot odszkodowania oraz zadośćuczynienia nie sprzyjają jednak pewności prawa i zaufaniu do sądów. Władza sądownicza nie może liczyć na pozytywne oceny społeczne, jeżeli będzie bardziej szczodra dla osób oskarżonych i skazanych za przestępstwa niż dla zwykłych obywateli, jakkolwiek młodzi byliby oni w dniu poniesienia szkody.