Polski system finansowania artystów jest anachroniczny i nie odpowiada na wyzwania cyfrowej rzeczywistości. Potrzebny jest model, który będzie z jednej strony chronił twórców, a z drugiej prawa konsumentów w dostępie do kultury.
Jako ZIPSEE „Cyfrowa Polska", który zrzesza największych producentów sprzętu elektronicznego w Polsce, jesteśmy częścią obecnego systemu wynagradzania pracy twórców. Od urządzeń, które teoretycznie mogą służyć do legalnego kopiowania na własny użytek, odprowadzamy do organizacji zbiorowego zarządzania (OZZ) tzw. opłatę reprograficzną. Ta w swoim założeniu rekompensuje potencjalne straty dla twórców z tytułu tzw. dozwolonego użytku. Nie powinno więc nikogo dziwić, że przyglądamy się i sprawdzamy, jak potem te pieniądze są przez OZZ wydawane i czy faktycznie one trafiają do twórców. Robimy to także w interesie konsumentów, którzy przecież faktycznie z własnej kieszeni pokrywają opłatę od czystych nośników, zawartą w cenie nabywanego sprzętu.
W wywiadzie „Tantiemy należą do twórców, nie do ZAiKS", który ukazał się na łamach „Rzeczpospolitej" 3 kwietnia br., dyrektor generalny Stowarzyszenia Autorów ZAiKS Krzysztof Lewandowski zarzucił nam, że prowadząc tego typu działania kontrolne – np. poprzez ogólnopolską kampanię „Nie płacę za pałace", w której ujawniliśmy faktyczny stan kont ZAiKS, czy też za pomocą ostatnio opracowanego przez Fundację Republikańską raportu „Organizacje zbiorowego zarządzania prawami autorskimi" – próbujemy zdyskredytować działania organizacji zbiorowego zarządzania. Niesłusznie. Jesteśmy za skuteczną ochroną twórców i ich właściwym i należytym wynagradzaniem. Dlatego nie uchylamy się od płacenia opłat reprograficznych, a dostrzegając jednocześnie pewne niejasności i luki w obecnym systemie oraz z uwagi, że nie jest on dostosowany do obecnej, cyfrowej rzeczywistości, jesteśmy za jego kompleksową reformą.
Nasze stanowisko nie jest odosobnione. Pod koniec marca głos w tej sprawie zabrał również wicepremier i minister kultury prof. Piotr Gliński, który w wywiadzie dla Polskiej Agencji Prasowej słusznie zauważył, że istnieje pilna potrzeba uporządkowania kwestii instytucji zbiorowego zarządzania prawami autorskimi. Jak podkreślił, nie wszystkie OZZ dobrze wywiązują się ze swoich obowiązków – robią to nierzetelnie lub nie przekazują zebranych środków autorom.
Problem z podziałem środków dla artystów
Obecny system budzi wiele kontrowersji przede wszystkim z powodu kosztów, jakie generuje dystrybuowanie środków do artystów za pośrednictwem organizacji zbiorowego zarządzania. OZZ pobierają nieraz dość spore inkaso, co powoduje, że nie wszystkie pieniądze, które konsument oddaje w ramach opłaty reprograficznej, trafiają do twórców, za to pozostają na kontach organizacji.