13 czerwca 1930 roku urodził się Ryszard Kukliński. Dziś skończyłby 88 lat. Przypominamy tekst z lutego 2014 roku
W związku ze zbliżającą się okrągłą, 10. rocznicą śmierci pułkownika Ryszarda Kuklińskiego (11 lutego br.) oraz moją szeroko rozpowszechnioną w mediach prośbą do prezesa Telewizji Polskiej Juliusza Brauna o emisję w okolicach tej daty w programie I TVP filmu dokumentalnego z 1998 roku pt. „Wizyta", powraca dyskusja na temat postawy, roli i motywów działania „pierwszego polskiego oficera w NATO".
Bardzo mnie to cieszy, ponieważ mało jest postaci w najnowszej historii Polski, które budzą tak wielkie emocje, owocujące skrajnie radykalnymi opiniami, dotyczącymi jednak nie tylko samego pułkownika, ale także całościowej oceny Polski Ludowej.
Zacięty spór pomiędzy przeciwnikami a zwolennikami Kuklińskiego to de facto walka tych, którzy tęsknią za PRL, dostrzegając w niej głównie pozytywy z tymi, dla których była ona albo sowiecką kolonią, albo zwasalizowanym przez Moskwę państwem, nie prowadzącym własnej polityki zagranicznej ani militarnej. On sam też przychylał się do stwierdzenia, że nie sposób zrozumieć jego motywacji bez rozstrzygnięcia, czym była pozostająca przez pół wieku pod sowieckim panowaniem Polska.
W niniejszym artykule chcę przytoczyć najczęstsze argumenty przeciw płk. Kuklińskiemu, jakie powtarzane są od lat przez ludzi, którzy potępiając go rozpaczliwie bronią swoich życiorysów skażonych hańbą służby obcemu mocarstwu. Ich wypowiedzi powtarzają niektóre media, identyfikuje się też z nimi część Polaków, niestety także młodych. Odnosząc się do nich wykorzystam zarówno publiczne jak i prywatne wypowiedzi pułkownika.