Po wyroku Trybunału Konstytucyjnego, który uznał za niezgodne z prawem rozporządzenie ministra rolnictwa legalizujące tak zwany ubój rytualny w Polsce, po prawie 80 latach temat powrócił na języki. Dziś lewica stara się udowodnić, że ubój rytualny powoduje nadmierne cierpienia zwierząt i jego legalność służyłaby jedynie firmom mięsnym eksportującym mięso do Izraela i krajów arabskich. W dyskusji na ten temat odbija się mentalność współczesnego „postępowego" Europejczyka.
Szechita i halal to odpowiednio żydowska i muzułmańska forma uboju zwierząt, które w praktyce niewiele się od siebie różnią. Polegają one na tym, że zabijane zwierzę musi być podczas uboju świadome, zaś jego zabicie musi nastąpić poprzez jedno cięcie przechodzące przez przełyk i arterie. W wyniku tego zabiegu zwierzę traci świadomość w ciągu kilku–kilkunastu sekund, a śmierć następuje w ciągu kilku minut. Następnie ze zwierzęcia spuszczana jest możliwie cała krew.
Podstawą szechity są fragmenty dwóch biblijnych ksiąg: Księgi Powtórzonego Prawa oraz Księgi Liczb – wskazujące zakaz spożywania krwi zwierząt (krew jako esencja życia) oraz ograniczające możliwość jedzenia mięsa do wyszczególnionych gatunków – a także tradycja ustna, opracowana m.in. w Talmudzie Babilońskim oraz zbiorze prawa żydowskiego „Szulchan Aruch". Z kolei ubój rytualny w islamie wynika z przykazań koranicznych, ujętych w surze Al-Ma'idah. Spożywanie mięsa pochodzącego od zwierząt zabitych w inny sposób jest z zasady niedozwolone zarówno Żydom, jak i muzułmanom – choć w przypadku polskich muzułmanów jeszcze w latach 80. XX wieku wielki mufti Libanu Hassan Chalid wydał fatwę, na podstawie której mogą oni jeść mięso kupowane od chrześcijan, jeśli nie ma możliwości spożywania mięsa będącego halal.
„Zabobon kleru żydowskiego"
Pomysł delegalizacji uboju rytualnego nie jest w Polsce nowy. W dwudziestoleciu międzywojennym postulat ten stanowił jeden z oręży obozu narodowego w walce z „żywiołem żydowskim".
Argumentacja szła kilkoma torami: ubój rytualny miał być niehumanitarny oraz miał zagrażać polskiej gospodarce. Większość udziału w rynku mięsnym mieli Żydzi i poprzez windowanie cen za bardziej kosztowny ubój rytualny (w związku z tym wszyscy mieszkańcy Polski mieli jeść koszerną wołowinę i drób) mieli szkodzić klientom. Mieli również marnować krew oraz skóry, potrzebne dla przemysłu garbarskiego.