Zarabianie pieniędzy przez branżę medialną kończy się tam, gdzie zaczyna się całkowita bezrozumność. A do tego właśnie prowadzi eskalacja zysków oparta głównie na emocjach. „Manifest XXI” Patricka de Saint-Exupéry'ego (francuski dziennikarz i publicysta, spokrewniony z Antoinem de Saint-Exupérym) i Laurenta Beccarii (francuski wydawca, m.in. dyrektor literacki wydawnictw Plon i Stock) opublikowany w „Nowych Mediach” 2013 nr 2 sprzeciwia się temu trendowi, wyznacza perspektywy nie tylko myślenia o mediach, ale przede wszystkim kształcenia dziennikarzy i wszystkich innych pracowników mediów; także osób występujących w mediach i zainteresowanych właściwym rozumieniem komunikatów.
W procesie edukacji należy od początku informować uczniów, jaki poziom intelektualny i inteligencki reprezentują, że są mało uzdolnieni, przeciętni lub wybitni
Okazuje się, że to swoiste podsumowanie rozwoju prasy dotyka czegoś znacznie poważniejszego niż tylko historia – uświadamia medialny poziom wymiany poglądów oraz poziom poglądów społeczeństw w ogóle. Te z kolei są uwarunkowane edukacją dziennikarzy i specjalistów w zakresie komunikowania, ale też – w wyższym profesjonalnym wymiarze – stałym progresem współczesnych doświadczeń samych środków masowego przekazu, stylu zarządzania nimi.
Obowiązek myślenia
Na pierwszy rzut oka „Manifest XXI” może się wydawać anachroniczny i nierealny, odnoszący się do współczesnych mediów w sposób typowo inteligencki, a zatem – z perspektywy komercyjnej – w wielu punktach prawie naiwny. Można nawet odnieść wrażenie, iż obaj autorzy chcą cofnąć czas i to, co nazywają medialnym „przewrotem kopernikańskim”, jest głównie ich pobożnym życzeniem.
Zapewne znajdą się osoby, które tak właśnie zinterpretują ten tekst. Powiedzmy jednak wprost: będzie to interpretacja jednostronna i ograniczona do głównego nurtu rozwoju dzisiejszych mediów, odpowiadająca temu, co Saint-Exupéry i Beccaria opisali jako pozorne zwycięstwo „zautomatyzowanego dziennikarstwa”.