Biskupi polscy będą się modlić 29 kwietnia na terenie byłego obozu koncentracyjnego Dachau w Bawarii z okazji 70. rocznicy jego wyzwolenia. W latach wojny gestapo wtrąciło tu aż 1777 polskich księży katolickich. Kapłani z naszego kraju byli największą grupą narodowościową wśród wszystkich – 2720 – księży uznanych za wrogów III Rzeszy i zwożonych do tego miejsca kaźni z całej Europy. Zamordowanych zostało 1030 kapłanów. Aż 868 z nich było Polakami, co stanowi 85 proc. ofiar.
Polscy księża byli poddawani eksterminacji przez wyniszczającą pracę, umierali z powodu chorób, głodu, w wyniku egzekucji oraz eksperymentów medycznych. Tymczasem jedyna tablica na terenie byłego KL Dachau ku czci polskich księży (poza muzeum) znajduje się na ścianie kaplicy pod wezwaniem Śmiertelnego Lęku Chrystusa. Przypomina ona, że co trzeci kapłan katolicki zamęczony w obozie był Polakiem, a co drugi – złożył tu ofiarę życia.
W zbiorowej pamięci Polaków i w polityce pamięci państwa polskiego fakt ten zajmuje jednak zbyt skromne miejsce.
Obóz dla księży
Obóz w Dachau założono w marcu 1933 roku. Początkowo zwożono tu niemieckich komunistów i socjaldemokratów, potem także osoby uznane za „element aspołeczny". W miarę jak wzmagał się nazistowski terror, za druty trafiali politycy z katolickiej partii Centrum oraz niemieccy księża katoliccy i pastorzy protestanccy, którzy odważyli się publicznie piętnować bezprawie władz hitlerowskich. Ale obóz niemal od początku miał swoją specjalizację – był więzieniem katolickich księży. Nic dziwnego – Dachau znajduje się 20 km od Monachium, stolicy katolickiej Bawarii.
Od 1939 roku do obozu zaczynają trafiać pierwsi Polacy, w tym księża, głównie z zachodnich terenów Polski włączonych do III Rzeszy. Pochodzili z diecezji chełmińskiej, włocławskiej, poznańskiej, śląskiej i łódzkiej. Przykładowo szacuje się, że w diecezji poznańskiej po wkroczeniu wojsk niemieckich aresztowano około 130 księży. Jedną trzecią z nich zamordowano. Podobne proporcje ofiar zanotowano w diecezjach chełmińskiej i śląskiej. A trzeba pamiętać, że na ziemiach byłego zaboru pruskiego polscy kapłani pełnili rolę nie tylko liderów religijnych, ale także narodowych. Już na kilka lat przed 1 września 1939 roku hitlerowska agentura szykowała więc listy księży przeznaczonych do eksterminacji.
Duchownych z Polski traktowano z wyjątkowym bestialstwem. Od września 1941 roku nie wolno im było uczestniczyć w mszach, na które zezwalano księżom niemieckim. Strażnicy z SS byli specjalnie indoktrynowani w nienawiści do „żydowskiej wiary" – jak określano katolicyzm. To okrucieństwo podszyte neopogaństwem i niemieckim szowinizmem wzmacniała pogarda wobec polskości.
Historyk IPN dr Anna Jagodzińska wskazuje na daty przybywania transportów polskich księży do Dachau. Okazuje się, że Niemcy wybierali dni świąt kościelnych mocno wpisanych w polską tradycję, np. 15 sierpnia – Wniebowzięcie Najświętszej Maryi Panny. Przybyłym do obozu esesmani mówili: „Żydzi mają szanse przeżyć w obozie miesiąc, polski klecha góra dwa miesiące".