Jacek Czaputowicz: Szczyt Unii Europejskiej nie odbędzie się w Polsce z winy PiS

Donald Tusk potwierdził, że w sprawach unijnych nie da się ograć. Przynajmniej na naszym, krajowym podwórku.

Publikacja: 07.01.2025 12:21

Prezydent RP Andrzej Duda i premier Donald Tusk

Prezydent RP Andrzej Duda i premier Donald Tusk

Foto: PAP/Marcin Obara

Państwo, które sprawuje prezydencję, organizuje nieformalne spotkanie Rady Europejskiej. Tak jednak nie będzie w przypadku Polski. Powodem jest tzw. ustawa kompetencyjna, przyjęta przez parlament z inicjatywy prezydenta latem 2023 r.

Ostatni nieformalny szczyt Rady Europejskiej odbył się kilka miesięcy temu w Budapeszcie. Przywódcy państw dyskutowali na temat relacji transatlantyckich, sytuacji w Gruzji oraz wojnie w strefie Gazy. Przyjęli też tzw. deklarację budapeszteńską w sprawie zwiększenia konkurencyjności Unii Europejskiej i uczestniczyli w szczycie Europejskiej Wspólnoty Politycznej, skupiającej obok członków Unii Europejskiej również europejskie państwa nienależące do niej. Jak na państwo, które miało być izolowane, Węgry osiągnęły całkiem sporo.

Dlaczego w Polsce nie odbędzie się szczyt Rady Europejskiej?

Takie spotkanie w Warszawie się nie odbędzie. Nie dlatego że Polska jest w Unii Europejskiej izolowana, lecz z powodu obaw przed uwikłaniem UE w wewnętrzne sprawy naszego kraju. Przewodniczący Rady Europejskiej António Costa zapowiedział podczas gali inaugurującej naszą prezydencję, że nieformalny szczyt odbędzie się w początkach lutego w Brukseli. Decyzja ta, podjęta razem z naszym rządem, pozwala na honorowe wyjście z sytuacji, jaką wytworzyła ustawa kompetencyjna. Stanowi ona, że w czasie prezydencji udział w spotkaniach Rady Europejskiej bierze prezydent. Zgodnie z orzeczeniem Trybunału Konstytucyjnego prezydent ma zawsze taką możliwość, choć stanowisko Polski na forum Rady Europejskiej prezentuje premier.

Czytaj więcej

Jędrzej Bielecki: Główny cel polskiej prezydencji w UE? Zwycięstwo Trzaskowskiego

Wypowiedzi polityków PiS wskazują, że prezydent Andrzej Duda zamierzał przewodniczyć spotkaniom Rady Europejskiej. Sam pomysł, by ktoś spoza grona członków Rady mógł jej przewodniczyć, budzi zdumienie. RE jest instytucją stałą, obsługiwaną przez liczny sekretariat, który przygotowuje spotkania i zapewnia ciągłość pracy. Powierzenie przewodnictwa tego ciała osobie z zewnątrz, to tak jakby powierzyć przewodniczenie posiedzeniom rządu marszałkowi województwa mazowieckiego Adamowi Strózikowi.

Na czym polegają spotkania Rady Europejskiej?

Premier Węgier Viktor Orbán jest członkiem Rady Europejskiej, natomiast prezydent Andrzej Duda jest członkiem Grupy Arraiolos skupiającej prezydentów państw, którzy nie są członkami Rady Europejskiej. Spotkanie Grupy Arraiolos odbyło się kilka miesięcy temu w Krakowie, jego uczestnicy rozmawiali o zacieśnianiu relacji transatlantyckich, a ponadto zwiedzili Wieliczkę, Skarbiec Królewski i zjedli wraz z małżonkami uroczysty obiad na Wawelu. Spotkania Rady Europejskiej nie polegają jednak na celebracji, lecz na podejmowaniu decyzji o poważnych konsekwencjach politycznych i budżetowych.

Czytaj więcej

Jacek Czaputowicz: Jak Polska blefuje, czyli podsumowanie 2024 roku w polityce zagranicznej

Prezydent Andrzej Duda nie wziął udziału w inauguracji polskiej prezydencji w Unii Europejskiej. Zastąpił go były prezydent Bronisław Komorowski, widoczny na zdjęciach z Opery Narodowej po prawej stronie przewodniczącego Costy. Zapewne prezydent Duda zrozumiał, że jego ambicje ujawnione pod koniec kadencji są nie do zrealizowania. Choć ustawa kompetencyjna nic nie mówi o miejscu spotkań Rady Europejskiej w czasie naszej prezydencji, nic nie wskazuje na to, by prezydent wybierał się na spotkania Rady Europejskiej do Brukseli. Donald Tusk potwierdził, że w sprawach unijnych nie da się ograć. Przynajmniej na naszym, krajowym podwórku.

Autor

Jacek Czaputowicz

Profesor na Uniwersytecie Warszawskim, w latach 2018–2020 był ministrem spraw zagranicznych


Państwo, które sprawuje prezydencję, organizuje nieformalne spotkanie Rady Europejskiej. Tak jednak nie będzie w przypadku Polski. Powodem jest tzw. ustawa kompetencyjna, przyjęta przez parlament z inicjatywy prezydenta latem 2023 r.

Ostatni nieformalny szczyt Rady Europejskiej odbył się kilka miesięcy temu w Budapeszcie. Przywódcy państw dyskutowali na temat relacji transatlantyckich, sytuacji w Gruzji oraz wojnie w strefie Gazy. Przyjęli też tzw. deklarację budapeszteńską w sprawie zwiększenia konkurencyjności Unii Europejskiej i uczestniczyli w szczycie Europejskiej Wspólnoty Politycznej, skupiającej obok członków Unii Europejskiej również europejskie państwa nienależące do niej. Jak na państwo, które miało być izolowane, Węgry osiągnęły całkiem sporo.

Pozostało jeszcze 81% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie polityczno - społeczne
Prof. Norman Davies: Mity o powstaniu warszawskim
Opinie polityczno - społeczne
Rok 2025 pełen jest zagrożeń, które mogą wywrócić do góry nogami nasz świat
Opinie polityczno - społeczne
Reaktywna, nieprzemyślana, bez pomysłu. Taka była polityka historyczna w 2024 roku. Jaka będzie w tym?
Opinie polityczno - społeczne
Jędrzej Bielecki: Główny cel polskiej prezydencji w UE? Zwycięstwo Trzaskowskiego
Materiał Promocyjny
eDO Post – nowa era bezpiecznej komunikacji cyfrowej dla biznesu
Opinie polityczno - społeczne
Kazimierz Groblewski: Narodowe zakłady na Nowy Rok 2025 – minister wyśle przelew do PiS czy nie wyśle?