Rzeczownik „ambasador” ma dwa znaczenia semantyczne. Pierwsze oznacza przedstawiciela jakiegoś państwa lub organizacji, ale drugie — rzecznika jakiejś sprawy lub obrońcę pewnej idei. Zastanówmy się teraz, jakimi intencjami kieruje się pan ambasador Jakow Liwne, który po raz kolejny podsyca wrogie stereotypy od dziesięcioleci dzielące Polaków i Żydów? Czy na przykład obrażanie polskich obywateli oburzonych zbrodniczym atakiem wojska izraelskiego na konwój humanitarny World Central Kitchen, w którym zginął nasz rodak Damian Soból, jest sposobem pana ambasadora Liwne na zdobycie popularności wśród radykałów prawicowych w swoim kraju? W takim razie jak niska musi być wrażliwość człowieka, który goszcząc w kraju najbrutalniej doświadczonym niemiecką okupacją w czasie II wojny światowej, ośmiela się łączyć jego nazwę z komorami gazowymi? „Niektórym antysemitom wydaje się tęsknić za przywódcą palestyńskim, Hadżdż Aminem Husseinim, nazistowskim kolaborantem, który również chciał, aby Żydzi udali się do Polski, a dokładniej do komór gazowych w Polsce” – napisał na platformie X pan Liwne.