Jerzy Surdykowski: Lubię was, czyli osiem gwiazdek po nowemu

Kto wierzy niezachwianie, powie, że premier Morawiecki stworzy rząd bez sejmowej większości. Kto wierzy niezachwianie w przeciwną stronę, będzie uważał, że dalej obowiązuje osiem gwiazdek, albo i coś gorszego.

Publikacja: 31.10.2023 03:00

Jerzy Surdykowski

Jerzy Surdykowski

Foto: Fotorzepa / Guzik Piotr

Wszyscy wciąż jeszcze o wyborach i o przyszłym premierze, ale już jutro Wszystkich Świętych, a potem Zaduszki. Jak nie iść na cmentarz, jak nie myśleć o śmierci? Ale po co…

Śmierć jest w dzisiejszym świecie najbardziej wstydliwym i nieprzyzwoitym tematem. Już łatwiej mówić o seksie albo nawet o LGBT (byle tylko pani kurator Nowak nie podsłuchiwała). Owszem, bywamy na pogrzebach, składamy kwiaty na grobach i kondolencje osieroconym. Moja własna śmierć jest nieuchronna, tak jak odejście innych ludzi, ale jakżeż ja – dziś żywy i pełen nadziei – mam się zmienić w niewiadomej chwili w gnijące truchło?

Czytaj więcej

Jerzy Surdykowski: Czy osiem lat rządów PiS zaowocuje szczepionką przeciw populistycznym szalbierzom?

Dlatego własna śmierć jest najbardziej odrażającym i starannie unikanym tematem. Ależ dlaczego? Przecież człowiek, który wierzy w Boga, nie powinien się bać śmierci, bo po przejściu Bramy Wieczności czeka go olśniewające szczęście połączenia z Absolutem. Podobnie jak ateista: jeśli niezachwianie wierzy w nieistnienie, to śmierć jest tylko zgaszeniem światła, raz na zawsze. Potem nie ma bólu ani wspomnień – nic już nie ma. Ale ilu z nas wierzy rzeczywiście i szczerze w jedną lub w drugą stronę?

Dlatego tak boimy się śmierci, bo nasza wiara nie jest ani poważna, ani niezachwiana. Dlatego wymyśliliśmy i praktykujemy tak wiele prostych rytuałów użytecznych dla obłaskawienia grobowego strachu, z corocznym zapalaniem cmentarnych zniczy i zakrapianą stypą na czele, gdy już się takie nieszczęście wydarzy.

Inaczej w polityce. Tylko ten, kto wierzy niezachwianie, powie, że premier Morawiecki stworzy rząd bez sejmowej większości, i wyszczerzy złowrogie kły na każdego, kto przypuszcza inaczej. Kto wierzy niezachwianie w przeciwną stronę, będzie uważał, że dalej obowiązuje osiem gwiazdek, albo i coś gorszego. Niestety, miejsce dla wiary jest w sprawach ostatecznych, nie w polityce. W miarę jak ginie w niepamięci dzień wyborczych emocji w tak zwanym elektoracie albo i suwerenie, zyskuje uznanie interpretacja ośmiu gwiazdek zaprezentowana w tytule: „Lubię was!”. Na szczęście my, wyborcy, jesteśmy ludźmi małej wiary i wielkich wątpliwości, ulegamy emocjom, ale na co dzień lubimy zjeść, wypić i trochę się pośmiać. Chociaż okropnie boimy się śmierci i starannie unikamy rozmowy o niej.

Na nasze nieszczęście w polityce trafiają się także ludzie wiary poważnej i niezachwianej. Wtedy ich trzeba się wystrzegać jak nadciągającego nieszczęścia.

Wszyscy wciąż jeszcze o wyborach i o przyszłym premierze, ale już jutro Wszystkich Świętych, a potem Zaduszki. Jak nie iść na cmentarz, jak nie myśleć o śmierci? Ale po co…

Śmierć jest w dzisiejszym świecie najbardziej wstydliwym i nieprzyzwoitym tematem. Już łatwiej mówić o seksie albo nawet o LGBT (byle tylko pani kurator Nowak nie podsłuchiwała). Owszem, bywamy na pogrzebach, składamy kwiaty na grobach i kondolencje osieroconym. Moja własna śmierć jest nieuchronna, tak jak odejście innych ludzi, ale jakżeż ja – dziś żywy i pełen nadziei – mam się zmienić w niewiadomej chwili w gnijące truchło?

felietony
Życzenia na dzień powszedni
Opinie polityczno - społeczne
Światowe Dni Młodzieży były plastrem na tęsknotę za Janem Pawłem II
Opinie polityczno - społeczne
Rusłan Szoszyn: Jak uwolnić Andrzeja Poczobuta? Musimy zacząć działać
Opinie polityczno - społeczne
Rusłan Szoszyn: Umowa Ukraina–USA, czyli jak nie stracić własnego kraju
Opinie polityczno - społeczne
Trzaskowski, Nawrocki czy Mentzen: za kogo kciuki powinien trzymać konserwatysta