Z zaskoczeniem obserwowałem reakcję wyborców opozycyjnych na zdjęcie, które kilka dnie temu podałem dalej w mediach społecznościowych. „Duda zawsze na kolanach”, „Klęcznik cholerny”, „PAD wszędzie klęczy”, „Strasznie klękliwy”, „Są miejsca gdzie Duda nie klęka” (pisownia oryginalna). A to tylko kilka pierwszych komentarzy. Nie byłoby w nich może nic zaskakującego, gdyby nie fakt, że fotografia przestawiała prezydenta Andrzeja Dudę, który wraz z Wołodymyrem Zełenskim składał kwiaty na mogile zbiorowej na Cmentarzu Orląt Lwowskich. W skupieniu, ubrany w swój wojskowy strój prezydent Ukrainy pochylił głowę, a prezydent Polski w garniturze przyklęknął, by oddać hołd polskim bohaterom, pomodlił się i przeżegnał.
Trzeba być zupełnym ignorantem, by nie rozumieć symboliki tego zdjęcia, szczególnie że z upamiętnianiem polskich obrońców Lwowa było w ostatnich 30 latach różnie. Obecność dwóch prezydentów w samym środku wojny, którą rozpętała Rosja, na cmentarzu tych, którzy walczyli przeciwko inwazji rosyjskich bolszewików sto lat temu, była niezwykle znacząca.
Czytaj więcej
- To była owacja dla całego naszego społeczeństwa za (...) serce, za otwartość - powiedział prezydent Andrzej Duda, odnosząc się do tego, jak entuzjastycznie został przyjęty przez mieszkańców Lwowa.
Oczywiście takie polityczne reakcje można zwalić na naturę mediów społecznościowych. Niechęć do prezydenta jest wśród sympatyków opozycji tak duża, że reagują automatycznie, nie zastanawiając się nad niczym za wiele. Ale w tym automatyzmie czai się pewna polityczna pułapka. Ponieważ opozycja – w mej ocenie – powinna dziś Andrzeja Dudę hołubić i szukać dróg kontaktu z nim. To prezydent – choć można mieć do niego pretensje za udział w przejmowaniu przez PiS Trybunału Konstytucyjnego, Krajowej Rady Sądowniczej czy Sądu Najwyższego – może się okazać kluczowym ogniwem zapewniającym przejrzystość planowanych na jesień tego roku wyborów parlamentarnych.
Wszelako Duda uprzedza PiS, że może zawetować ustawę powołującą komisję weryfikującą rosyjskie wpływy w polskiej polityce. W myśl zgłoszonego przez PiS projektu, komisja miałaby mieć prawo skazywać polityków na nawet 10-letni zakaz sprawowania funkcji publicznych. Donald Tusk uważa, że będzie tej ustawy pierwszym celem.