Polityka międzynarodowa jest zdominowana przez światowe mocarstwa, słyszymy. Oczywiście są państwa silne i słabe, lecz nawet te najsilniejsze nie są dziś w stanie kontrolować przepływów kapitałów, komunikacji, technologii i nastrojów społecznych.
Sektor wojskowy jest dziś w dużym stopniu w rękach prywatnych. Nawet generałowie chińskiej armii przypominają szefów wielkich korporacji, a nie partyjnych ideologów. Koncerny zbrojeniowe i prywatni kontraktorzy kierują się zyskiem, a nie interesem narodowym. Małe państwa, takie jak Tajwan czy Izrael, mają ogromną siłę przetargową z uwagi na ich technologię lub więzi kulturowe. Terroryzm ma często podłoże religijne, a nie państwowe. To wszystko oznacza, że siła jest dzisiaj bardziej rozproszona, niż teoria wielkich mocarstw zakłada.
Kolejny mit: strategia mocarstw przypomina grę w szachy. Gra w szachy zakłada ustalone reguły, logikę i hierarchię. We współczesnym świecie panuje jednak chaos, bo brakuje powszechnie akceptowalnych liderów i wspólnych zasad postępowania w sytuacjach konfliktowych. Jak można grać w szachy, gdy aktorzy nagminnie łamią prawo międzynarodowe, terroryzują swoich i obcych, drwią z uniwersalnych wartości? Eksperci ciągle dyskutują o porządku światowym. Gdzie oni widzą ten porządek?
Czytaj więcej
Śluby lwowskie były wydarzeniem z obszaru politycznej mistyki.
Jeszcze inny mit mówi, że państwa powinny wzmocnić suwerenność i dbać o swą własną obronę. Przejawem tego myślenia są nowe mury graniczne i zwiększone armie narodowe. Każdy dzień pokazuje jednak ogromną skalę współzależności, od której państwa nie mogą się uwolnić. Państwa dumnie piszą na produktach „Made in Poland”, lecz Parag Khanna słusznie twierdził, że każdy poważny produkt powinien mieć naklejkę „Made Everywhere”. Amerykański Boeing ma podwykonawców w wielu europejskich i azjatyckich państwach. Wojna za miedzą pokazała skalę światowego uzależnienia od ukraińskiego zboża, nie mówiąc już o rosyjskiej ropie. O sile państw nie decyduje liczba żołnierzy, lecz technologiczna jakość ich uzbrojenia, gwarancje dostaw międzynarodowych oraz zdolność dyplomatycznej perswazji. Nasze bezpieczeństwo zależy od jedności NATO, a nie szczelności płotu granicznego.