Decyzja o niewznowieniu małego ruchu granicznego z Rosją, zawieszonego w lipcu z powodu szczytu NATO i Światowych Dni Młodzieży opiera się na mocnych przesłankach. To także kwestia bezpieczeństwa całej Europy. Granica Polski z obwodem kaliningradzkim jest przecież zarówno zewnętrzną granicą UE, jak i strefy Schengen.
Ze zrozumiałych przyczyn nie można ujawniać szczegółów działań polskich służb odpowiedzialnych za bezpieczeństwo Polski. Nie możemy jednak patrzeć bezczynnie na zagrożenia, które mogą zdestabilizować nasz kraj. Po zakończeniu szczytu NATO i Światowych Dni Młodzieży, kiedy zawiesiliśmy mały ruch graniczny z naszymi dwoma sąsiadami, nie ustały obawy związane z naszym bezpieczeństwem na północnej granicy.
Działania Rosji od wielu miesięcy stanowią powód do niepokoju. Wymieńmy choćby zajęcie Krymu czy przedłużający się konflikt w Donbasie. Zmieniły się także władze w silnie zmilitaryzowanym obwodzie kaliningradzkim, gdzie gubernatorem została osoba mocno powiązana z prezydentem Władimirem Putinem. Odnotowano liczne prowokacje w krajach bałtyckich, a nawet w Polsce. Tak było w Pieniężnie, w województwie warmińsko-mazurskim, gdzie pod likwidowanym pomnikiem sowieckiego gen. Iwana Czerniachowskiego, kata wileńskiej AK, w obecności przedstawicieli władz rosyjskich, w tym delegacji obwodu kaliningradzkiego i grupy dziennikarzy z Rosji zorganizowano demonstrację mimo sprzeciwu lokalnych władz. Nie możemy dopuścić, aby tego rodzaju aktywność obniżała standardy bezpieczeństwa Polski. Po zawieszeniu małego ruchu granicznego podobne prowokacje nie będą możliwe.
Bezpieczeństwo jest wartością nadrzędną i muszą ustąpić przed nim interesy lokalnych grup przedsiębiorców. Ale wbrew twierdzeniom podnoszącej argumenty ekonomiczne opozycji, wtórującej rosyjskim mediom, zyski polskiej gospodarki związane z małym ruchem granicznym z Rosją budzą poważne wątpliwości. Świadczą o tym twarde dane statystyczne. Polacy podróżujący w ramach małego ruchu granicznego wydają w Rosji więcej pieniędzy niż Rosjanie w Polsce. W ubiegłym roku łączne wydatki Rosjan wyniosły ok. 286 mln zł, ale jednocześnie nasi rodacy zostawili w obwodzie kaliningradzkim ponad 400 mln zł.
Także struktura wydatków Polaków i Rosjan po obu stronach granicy jest niekorzystna dla wpływów do polskiego budżetu. Nasi rodacy kupowali w ogromnej większości (ponad 90 proc.) towary akcyzowe – głównie paliwo i alkohol. Z kolei Rosjanie nabywali po polskiej stronie przede wszystkim towary obłożone niższym podatkiem (odzież, artykuły spożywcze, sprzęt AGD i elektroniczny), a do tego korzystali z możliwości zwrotu zapłaconego w Polsce podatku VAT w ramach systemu TAX FREE. W rezultacie tylko w pierwszym kwartale bieżącego roku do budżetu państwa nie wpłynęło 74 mln zł.