Aktualizacja: 13.10.2017 21:23 Publikacja: 12.10.2017 18:47
W niedawnym orędziu o stanie Unii szef Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker zaproponował wiele reform całkiem odwrotnych do polskich postulatów.
Foto: AFP
Od miesięcy narastają spory między polskim rządem a instytucjami unijnymi i niektórymi państwami członkowskimi. Stają się one coraz bardziej głębokie i emocjonalne, dlatego wielu analityków zadaje pytanie o możliwość wyjścia kolejnego kraju z Unii Europejskiej. Tymczasem prezydent i przedstawiciele rządu Rzeczypospolitej Polskiej wielokrotnie deklarowali, że wspierają integrację, podobnie jak większość społeczeństwa.
Niemniej polskie władze chciałyby innej Unii i odmiennych od obecnych procesów integracyjnych. W opinii polityków obozu władzy celem powinna być większa podmiotowość państw narodowych, w tym ich autonomia wobec instytucji UE. Należałoby też przywrócić partnerstwo między państwami członkowskimi, a więc ograniczyć możliwość narzucania decyzji przez państwa silniejsze tym słabszym.
Dla pogrążonej w niemocy Europy to ostatnie ostrzeżenie. Szczególnie dotyczy to Polski i innych państw regionu. Skoro prawo do istnienia będzie rozdzielane nierówno podług siły, trzeba być gotowym nawet na najgorsze.
Prezydent USA, zapowiadając przejęcie Strefy Gazy i wysiedlenie Palestyńczyków, spowodował zaostrzenie stanowiska Saudyjczyków, kluczowych dla budowy nowego Bliskiego Wschodu.
Donald Tusk zapowiada gruntowną rekonstrukcję rządu, ale kluczowe wyzwania pozostają. Problemem nie jest liczba ministrów, lecz brak silnego centrum decyzyjnego i gospodarczej wizji. Czy premier będzie potrafił rozwiązać te problemy?
Można mówić tylko o sztucznej głupocie, a w najnowszych osiągnięciach o sztucznym sprycie. Bo co jest kluczem do inteligencji: świadomość, ciekawość, dusza?
Zamiast uratować suwerenność Ukrainy i budować z Europą wspólny front przeciw Chinom i Rosji, czyli autorytaryzmowi, prezydent Donald Trump uderza w Unię Europejską, czyli najbliższego sojusznika USA.
Nie powstanie zwarty pas fortyfikacji przy wschodniej granicy, za to zostaną stworzone warunki do budowy umocnień. Nie ma się co spodziewać fajerwerków.
Piątek nie zmienił układu sił na rynku walutowy. Złoty nadal trzyma się dzielnie.
Albo nasz kraj pogodzi się z pacyfikacją Strefy Gazy i planami zmiany siłą granic na Bliskim Wschodzie przez premiera Izraela, albo czeka nas kryzys w relacjach z Waszyngtonem.
Złoty jest najmocniejszy wobec euro od 2018 r. Wycenie naszej waluty pomaga kilka czynników w tym m.in. jastrzębie nastawienie Adama Glapińskiego.
Dostępne mechanizmy rozstrzygania sporów na poziomie międzypaństwowym nie dają skutecznych narzędzi do dochodzenia swoich praw. Zainteresowanym pozostaje samopomoc w formie ceł odwetowych.
– Nie ma co prawda takiego konkretnego sondażu, w którym pytamy „czy jesteś rozczarowany?”, ale widać to jednak w badaniach, to wypadkowa iluś tam danych – ocenia Łukasz Pawłowski, prezes Ogólnopolskiej Grupy Badawczej. – „Rozczarowanie” będzie na samym szczycie zestawienia kluczowych emocji 2025 roku – dodaje.
Mocniejszy dolar na globalnym rynku znów przeszkadza złotemu. Czy to się zmieni w drugiej części dnia?
Mariusz Błaszczak, ujawniając plany użycia wojska w czasie kampanii wyborczej, igrał z wiarygodnością naszego państwa. Do politycznej młócki wykorzystał wojsko, a także podległy mu urząd.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas