Okazuje się, że wielu polityków zapragnęło w Polsce cenzury. Z cenzurą w Polsce pożegnaliśmy się wraz z pożegnaniem Peerelu, aż tu nagle PO i inne partie przebudziły się i stwierdziły, że coś takiego jak cenzura to by się w III RP przydało. Nie byłaby to już cenzura prewencyjna, jak w Peerelu, ale cenzura represyjna, nie posługująca się nożycami, ale k.k. Cenzura polegająca na tym, że kto napisał lub powiedział coś nieprawomyślnego, nie po linii, nie po myśli, to się go oskarża i wsadza do więzienia. Polska zaznała już kiedyś tego rodzaju cenzury, za rządów sanacji, by przypomnieć proces doc. Cywińskiego z 1938 r.
Wprowadzenie cenzury nastąpiłoby pod płaszczykiem wprowadzenia penalizacji mowy nienawiści. Wg projektu SLD i RP zmianie uległby art. 119 § 1 k.k. z grupy przestępstw przeciwko pokojowi i ludzkości, penalizujący obecnie „stosowanie przemoc lub groźby bezprawnej wobec grupy osób lub poszczególnej osoby z powodu przynależności narodowej, etnicznej, rasowej, politycznej, wyznaniowej, z powodu bezwyznaniowości" przez rozszerzenie powodów stosowania przemocy lub groźby bezprawnej o: „płeć, tożsamość płciową, wiek, niepełnosprawność bądź orientację seksualną". Podobnej modyfikacji uległby art. 257 k.k. przewidujący odpowiedzialność za „publiczne znieważanie grupy ludności albo poszczególnej osoby lub naruszanie nietykalność cielesnej innej osoby z powodu przynależności narodowej, etnicznej, rasowej, wyznaniowej albo z powodu bezwyznaniowości", przez rozszerzenie katalogu powodów czynu o „płeć, tożsamość płciową, wiek, niepełnosprawność bądź orientację seksualną", a także art. 256 § 1 k.k. penalizujący publiczne propagowanie faszystowskiego lub innego totalitarnego ustroju państwa albo nawoływanie do nienawiści na tle różnic narodowościowych, etnicznych, rasowych, wyznaniowych albo ze względu na bezwyznaniowość, poprzez rozszerzenie katalogu tych różnic o płeć, tożsamość płciową, wiek, niepełnosprawność bądź orientację seksualną.
Fikcyjne zagrożenia
Pierwsza z proponowanych, zmiana art. 119 § 1 k.k. z grupy przestępstw przeciwko pokojowi i ludzkości wzbudza mieszane uczucia. Sytuacja geopolityczna prosta nie jest, poszczególnymi regionami wstrząsają konflikty, podłożem tych konfliktów są niekiedy różnice narodowościowe, etniczne, wyznaniowe, bo z konfliktami na tle różnic rasowych ludzkość chyba już się uporała. Ale jak świat, światem nikt nie słyszał o konfliktach na tle różnicy płci, tożsamości płciowej, wieku, niepełnosprawności bądź orientacji seksualnej. Kolejne dwa przepisy, mające zostać zmodyfikowanymi w imię wyeliminowania mowy nienawiści należą do grupy przestępstw przeciwko porządkowi publicznemu. Istotnie bowiem, zachowania stypizowane w tych dwóch przepisach mogą zagrażać porządkowi publicznemu w kraju. Ale jakież zagrożenie dla porządku publicznego niesie „nawoływanie do nienawiści na tle różnicy płci, tożsamości płciowej, wieku, niepełnosprawność bądź orientację seksualną" czy też „publiczne znieważanie grupy ludności albo poszczególnej osoby lub naruszanie nietykalność cielesnej innej osoby z powodu płci, tożsamości płciowej, wieku, niepełnosprawności bądź orientacji seksualnej". Trudno sobie wyobrazić głoszenie nienawiści do płci przeciwnej lub też do osób w innym wieku, a ileż znów mamy w kraju osób mających kłopoty z własną tożsamością płciową i o orientacji seksualnej niezgodnej z naturą? W pierwszym przypadku ułamek promila, w drugim być może kilka procent, a na dodatek zidentyfikowanie tych osób napotyka na poważne trudności. W jaki więc sposób niepochlebne opinie wobec tych osób mogą zagrażać porządkowi publicznemu?
Rząd krytycznie ocenił opozycyjne projekty zmian, słusznie wskazując, że w obecnym stanie prawnym czyny, które znalazłyby się w znowelizowanych przepisach wyczerpują znamiona przestępstw przeciwko czci i nietykalności cielesnej. Stanowisko rządu jest słuszne, albowiem agresywne działania czy to werbalne, czy to fizyczne, z powodu płci, tożsamości płciowej, wieku, niepełnosprawności bądź orientacji seksualnej naruszają tylko i wyłącznie dobro konkretniej osoby fizycznej – jej cześć i nietykalność cielesną, niekiedy wolność. O ile zatem uznać za zasadne wprowadzenie penalizacji mowy nienawiści, to może jako kwalifikowane formy występków z rozdziału XXVII k. k. różniące się od typu podstawowego takimi znamionami motywu jak „płeć, tożsamość płciową, wiek, niepełnosprawność czy orientację seksualną" oraz trybem ścigania „na wniosek", zamiast prywatnoskargowego.
Czy jest to zmiana? Nikt właściwie nie wie co mową nienawiści jest, a co nią nie jest. Czy np. stwierdzenie, że „jeszcze 20 lat temu polscy seksuolodzy uważali, że homoseksualizm jest dewiacją" albo że „w wielu krajach jest on stawiany na równi z zoofilią" jest mową nienawiści, czy też nią nie jest.