Janusz Palikot – człowiek zagadka, niczym pielgrzym poszukujący wiernych postanowił głosić prawdę. Jaką? Swoją! Uznał, że dziś jest lewicowcem. W efekcie słyszymy co rusz spekulacje na temat „zjednoczenia lewicy”. To niekończąca się opera mydlana. Tymczasem określenie Ruchu Palikota mianem ugrupowania lewicowego należy uznać co najmniej za nadużycie. Tak naprawdę Ruch Palikota jest integralną partią liberalną, łączącą w swoim programie liberalizm światopoglądowy z liberalizmem gospodarczym.
Liberalizmu światopoglądowego Palikota uzasadniać nie trzeba. Na tym polu jest wiarygodny. Co prawda przed laty wydawał skrajnie prawicowy „Ozon” i przysięgę w Sejmie zakończył słowami „tak mi dopomóż Bóg”. Każdy ma jednak prawo do zmiany swoich poglądów i swego Boga. Zostawmy to, co było, zajmijmy się tym, co jest. Przyjrzyjmy się bliżej poglądom gospodarczym głoszonym przez Ruch Palikota.
W interesie najbogatszych
Już w kampanii wyborczej Palikot swój program gospodarczy oparł na starym neoliberalnym postulacie Platformy „3x15”, tyle że zmodyfikował je do postaci „3x18”. Ruch Palikota proponował więc wprowadzenie liniowego podatku PIT, liniowego podatku CIT i liniowego podatku VAT na poziomie 18 proc. Zwróćmy uwagę na postulat liniowego VAT. Oznaczałby on drastyczną podwyżkę cen żywności i leków, co uderzyłoby najbardziej w osoby o najniższych dochodach. Także odbiorcy kultury byliby rozczarowani kolejną podwyżką cen książek i czasopism.
Jak pokazało w swoim raporcie Centrum Analiz Ekonomicznych CenEA, realizacja programu gospodarczego Ruchu Palikota byłaby relatywnie najbardziej korzystna dla 10 proc. najzamożniejszych Polaków. Ta grupa straciłaby na niej 1,2 proc. dochodów. Koszt zrównoważenia budżetu zostałby przerzucony na gospodarstwa najuboższe, straciłyby one 15,5 proc! Dosyć dziwna forma podziału obciążeń podatkowych, jak na partię mieniącą się lewicową…
Jeśli uznamy, że najważniejszą kwestią polityczną jest w dzisiejszym świecie odpowiedź na pytanie o rozłożenie kosztów wychodzenia z kryzysu, to Palikot – podobnie jak Platforma Obywatelska – proponuje, ażeby kosztami wychodzenia z kryzysu obciążyć osoby najuboższe i klasę średnią. Innych odpowiedzi udziela SLD, który chce podwyżki podatków dla osób o najwyższych dochodach. Raport wspomnianego Centrum Analiz Ekonomicznych pokazuje, że na realizacji programu Sojuszu skorzystaliby obywatele z niższych decyli dochodowych.