Dzięki Sądowi Najwyższemu dowiedzieliśmy się, że nie istnieje narodowość śląska. Można jednak mieć wątpliwości, czy to właśnie sądy powinny orzekać o istnieniu grup etnicznych.
Po pierwsze – według zasad obowiązujących w cywilizacji zachodniej członkom wszelkich grup narodowych i etnicznych przysługuje prawo do samookreślenia. Tego prawa nikt nie powinien podważać, nawet jeśli czasem prowadzić to może do sytuacji kuriozalnych – oto np. w Czechach spośród ok. 100 tys. tamtejszych Romów tylko co dziesiąty podał w spisie powszechnym, że jest narodowości romskiej. Żaden sąd nie może tego podważyć (a tym bardziej zanegować istnienia narodowości romskiej), choć każdy pracownik służb socjalnych albo urzędu miejskiego w Ostrawie wie, że to absurd. Wolność i prawo do samookreślenia są jednak ważniejsze, powinny bowiem bronić grupy etniczne przed arbitralnością władzy.
Prymat narodowej jedności
Od czasu zdefiniowania w Europie państw narodowych w XIX wieku żadna większość nie patrzy przychylnym okiem na powstawanie i emancypacje grup etnicznych, które z czasem domagają się samostanowienia. Ma na to wpływ budowana ze wszystkich sił „jedność narodowa”, która w skrajnych przypadkach prowadzi do upartego zaprzeczania faktom. Tak jak w Turcji, gdzie instytucje państwa z całą powagą zaprzeczały istnieniu narodowości kurdyjskiej, mimo oczywistej absurdalności takich twierdzeń i wbrew dążeniom samych Kurdów.
Powstawanie i zanikanie narodów jest procesem dynamicznym. Na naszych oczach giną narody – jak choćby Serbołużyczanie, ale też pojawiają się zalążki nowych narodowości. Trudno dokładnie zdefiniować, kiedy stają się narodami, ale taki moment nadchodzi. Kiedyś Białorusini przestali być „Rusinami”, a Macedończycy Bułgarami. Oczywiście nietrudno zgadnąć, że centrum polityczne nigdy nie jest zachwycone powstawaniem odrębności. Gdyby to zależało od woli senatu rzymskiego to Portugalczycy, Hiszpanie, Francuzi czy Rumuni do dziś byliby Rzymianami.
Nie twierdzę, że naród śląski już jest ponad wszelką wątpliwość bytem realnym. Ale tylko sami zainteresowani mogą określić, czy tak jest czy nie. Etnogeneza to proces długi, a jego dokładny opis jest trudny nawet dla zajmujących się tym naukowców – etnologów, historyków, językoznawców czy politologów. Być może wciąż jest za wcześnie i Ślązacy – tak jak niegdyś przedstawiciele „nowych” narodów – np. Słowaków albo Słoweńców – będą musieli uczynić wiele, by udowodnić, że ich dążenia nie są tylko efektem bieżącej gry politycznej.