Z ogromną uwagą przeczytałam tekst Rafała Tomańskiego (rp.pl, 24.09.2014) poświęcony problematyce zmiany klimatu i ewentualnym działaniom zapobiegawczym, nad którymi dyskutowała wspólnota międzynarodowa podczas ostatniego szczytu klimatycznego ONZ. Trudno nie zgodzić się z pierwszym zdaniem napisanym przez autora, który twierdzi, „że temat zmian klimatycznych powraca jak bumerang". Obawiam się jednak, że to jedyne zdanie, z którym mogę się zgodzić jako związany z tą tematyką fizyk atmosfery.
Mam nadzieję, że naukowcy zawsze będą odpowiednio korygowali swoje przewidywania
Nasilająca się zmiana klimatu już kilka lat temu stała się jednym z najważniejszych wyzwań, przed którymi staje wspólnota międzynarodowa. Dziś traktowana jest na równi z takimi globalnymi problemami, jak przywrócenie trwałego wzrostu gospodarczego czy walka ze światowym terroryzmem.
Jednak wbrew temu, co twierdzi Rafał Tomański, dyskusje te już od dawna nie są poświęcone kwestii samego globalnego ocieplenia, a nawet podstawowym jego przyczynom. Czołowe instytucje i stowarzyszenia naukowe od dawna zgadzają się co do tego, że podstawową przyczyną zmiany klimatu jest działalność człowieka, a przede wszystkim spalanie paliw kopalnych i towarzysząca temu emisja gazów cieplarnianych do atmosfery.
Skali tej jednomyślności w środowisku naukowym (z reguły konkurencyjnym i skonfliktowanym) dowodzi fakt, że według wielu podsumowań 97–98 proc. prac naukowych dotyczących zmiany klimatu i jej przyczyn publikowanych w recenzowanych czasopismach przedstawia ten sam wniosek: zmiana klimatu postępuje, a jej głównym powodem jest działalność człowieka.