Klimatyczny bumerang

Wbrew temu, co twierdzą komentatorzy, świat nauki nie ma wątpliwości co do tego, że zmiana klimatu wywołana działaniami człowieka jest faktem – pisze fizyk.

Publikacja: 10.10.2014 02:00

Z ogromną uwagą przeczytałam tekst Rafała Tomańskiego (rp.pl, 24.09.2014) poświęcony problematyce zmiany klimatu i ewentualnym działaniom zapobiegawczym, nad którymi dyskutowała wspólnota międzynarodowa podczas ostatniego szczytu klimatycznego ONZ. Trudno nie zgodzić się z pierwszym zdaniem napisanym przez autora, który twierdzi, „że temat zmian klimatycznych powraca jak bumerang". Obawiam się jednak, że to jedyne zdanie, z którym mogę się zgodzić jako związany z tą tematyką fizyk atmosfery.

Mam nadzieję, że naukowcy zawsze będą odpowiednio korygowali swoje przewidywania

Nasilająca się zmiana klimatu już kilka lat temu stała się jednym z najważniejszych wyzwań, przed którymi staje wspólnota międzynarodowa. Dziś traktowana jest na równi z takimi globalnymi problemami, jak przywrócenie trwałego wzrostu gospodarczego czy walka ze światowym terroryzmem.

Jednak wbrew temu, co twierdzi Rafał Tomański, dyskusje te już od dawna nie są poświęcone kwestii samego globalnego ocieplenia, a nawet podstawowym jego przyczynom. Czołowe instytucje i stowarzyszenia naukowe od dawna zgadzają się co do tego, że podstawową przyczyną zmiany klimatu jest działalność człowieka, a przede wszystkim spalanie paliw kopalnych i towarzysząca temu emisja gazów cieplarnianych do atmosfery.

Skali tej jednomyślności w środowisku naukowym (z reguły konkurencyjnym i skonfliktowanym) dowodzi fakt, że według wielu podsumowań 97–98 proc. prac naukowych dotyczących zmiany klimatu i jej przyczyn publikowanych w recenzowanych czasopismach przedstawia ten sam wniosek: zmiana klimatu postępuje, a jej głównym powodem jest działalność człowieka.

Chociaż współczesna nauka nie ma żadnych wątpliwości co do istnienia zjawiska zmiany klimatu, jego podstawowej przyczyny, a także niewyobrażalnej skali zagrożenia, jakie się z tym wiąże, nie jest wciąż w stanie przedstawić z równą pewnością wniosków dotyczących szczegółowych efektów tych zjawisk. Regionalne projekcje temperatur, opadów, występowania ekstremalnych zjawisk czy zasięgu pokrywy śnieżnej to tematyka, w zakresie której prowadzi się obecnie intensywne badania. Nic dziwnego, że w miarę wzbogacania naszej wiedzy projekcje te są i będą aktualizowane i uszczegółowiane.

Najważniejszym źródłem niepewności co do przyszłości klimatu jest to, że nie jesteśmy w stanie z góry przewidzieć, jak będzie się rozwijać globalna gospodarka. Czy emisje gazów cieplarnianych będą dalej rosły w coraz większym tempie czy też zrobimy wszystko, by je zahamować i zacząć usuwać dwutlenek węgla z atmosfery? Aby pomimo tej niepewności przedstawić decydentom sensowne wnioski, naukowcy przygotowują na ogół projekcje zakładające różne scenariusze, co może rodzić w niektórych poczucie szumu informacyjnego.

Właśnie chęć maksymalnego możliwego uszczegółowienia przewidywań legła zapewne u podstawy błędu, który przywołał w swoim tekście Rafał Tomański. Faktycznie w czwartym raporcie Międzyrządowego Zespołu ds. Zmiany Klimatu (IPCC) znalazł się fragment o rosnącym zagrożeniu stopnieniem prawie 80 proc. lodowców w jednym z regionów Himalajów już do 2035 roku. Co prawda oparta na niezweryfikowanych materiałach wzmianka nie była przytoczona w szczegółowych rozdziałach poświęconych badaniom lodowców, lecz jedynie w części raportu koncentrującej się na skutkach zmiany klimatu dla społeczeństw i gospodarki, i nigdy nie stała się podstawą do formułowania istotnych wniosków, błąd został popełniony. Aby uniknąć takich pomyłek w przyszłości, IPCC wzmogło wysiłki zmierzające do weryfikacji wszystkich elementów, liczącego tysiące stron i podsumowującego wyniki tysięcy badań, raportu.

Dlatego nie rozumiem apelu Rafała Tomańskiego, który chciałby, żeby naukowcy nie zmieniali raz postawionych prognoz. Ja mam raczej nadzieję, że zawsze będą się starali brać pod uwagę najnowsze wyniki obserwacji i odpowiednio korygowali swoje przewidywania. Trudno także zgodzić się z opinią Rafała Tomańskiego, jakoby „Zamieszanie wokół rozmaitych prognoz" prowadziło do „szumu informacyjnego, z którego wynika coraz mniej konkretów". Te „rozmaite prognozy" badaczy służą właśnie doprecyzowaniu konkretów i wypracowaniu rozwiązań, które pozwolą ograniczyć negatywny wpływ człowieka na klimat. O tym, że takie rozwiązania są potrzebne, najlepiej świadczą właśnie zobowiązania i deklaracje podejmowane coraz bardziej jednomyślnie podczas szczytu klimatycznego ONZ.

Autorka jest redaktorką portalu NaukaoKlimacie.pl

Z ogromną uwagą przeczytałam tekst Rafała Tomańskiego (rp.pl, 24.09.2014) poświęcony problematyce zmiany klimatu i ewentualnym działaniom zapobiegawczym, nad którymi dyskutowała wspólnota międzynarodowa podczas ostatniego szczytu klimatycznego ONZ. Trudno nie zgodzić się z pierwszym zdaniem napisanym przez autora, który twierdzi, „że temat zmian klimatycznych powraca jak bumerang". Obawiam się jednak, że to jedyne zdanie, z którym mogę się zgodzić jako związany z tą tematyką fizyk atmosfery.

Pozostało jeszcze 89% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Jędrzej Bielecki: Po spotkaniu z Zełenskim w Rzymie. Donald Trump wini teraz Putina
Opinie polityczno - społeczne
Hobby horsing na 1000-lecie koronacji Chrobrego. Państwo konia na patyku
felietony
Życzenia na dzień powszedni
Opinie polityczno - społeczne
Światowe Dni Młodzieży były plastrem na tęsknotę za Janem Pawłem II
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Opinie polityczno - społeczne
Co nam mówi Wielkanoc 2025? Przyszłość bez wojen jest możliwa