W styczniu pisałem, jak z okazji Forum w Davos „aktywiści" z Oxfam – międzynarodowej organizacji humanitarnej zajmującej się walką z głodem i pomocą krajom rozwijającym się, której pracownicy uczestniczyli w orgiach seksualnych podczas swojej misji pomocowej na Haiti – przedstawili raport, że powodem nierówności są „miliardy godzin niezbędnej, nieopłacanej i niedostatecznie opłacanej pracy, którą wykonują kobiety i dziewczęta". Wartość tych prac wycenili na 10,8 bln dol. rocznie!
Teraz z okazji 75. sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ w Nowym Jorku przedstawili kolejny raport. O tym, że „najbogatsi miliarderzy emitują tyle szkodliwego dwutlenku węgla, co miliardy nędzarzy, którzy płacą za to najwięcej". Najbardziej Oxfam krytykuje jeżdżenie SUV-ami i latanie prywatnymi odrzutowcami. Nałożenie na to podatku „byłoby pierwszym właściwym krokiem". Ciekawe, jaki byłby krok drugi, nie mówiąc już o trzecim. Pewnie wprowadzenie zakazu jeżdżenia SUV-ami i latania odrzutowcami.
Problem w tym, że więcej emisji nadal przypada na jednego pasażera w przypadku samolotów kursowych. Ale więcej ludzi nimi lata. Gdyby świat nie przeżył w latach 80. XX wieku tak krytykowanej przez Oxfam neoliberalnej deregulacji, to dziś odrzutowce – nie tylko prywatne – rzeczywiście emitowałyby znacznie mniej gazów cieplarnianych. Ronald Reagan zrobił ją pod hasłem: „Każdy ma prawo latać samolotem – nie tylko bogaci".
Zatem przywrócenie restrykcji będzie służyło klimatowi. Nie wiem tylko, czy młodzi ludzie chcieliby dziś powrotu do nich. Oczywiście, zamiast lecieć dreamlinerem mogliby – jak Greta Thunberg – popłynąć do Nowego Jorku wynajętym jachtem. Ale obawiam się, że to by ich kosztowało jeszcze więcej niż ich rodziców bilet na lot radzieckim Ił-62.
Jeszcze zabawniej jest z SUV-ami. Ci najbogatsi jeżdżą limuzynami albo samochodami sportowymi. SUV-y to samochody częściej rodzinne, jeśli w rodzinie jest kilkoro dzieci. W 2019 roku w Polsce najpopularniejsza była... dacia duster. Na drugim miejscu znalazł się nissan qashqai, a na trzecim hyundai tucson. Na świecie najpopularniejsza jest toyota RAV4, volkswagen tiguan i honda CR-V. Widział ktoś jakiegoś miliardera w takim samochodzie? Ale przecież ludzie szkodzą klimatowi. Zatem lepiej, żeby nie było rodzin wielodzietnych. Wtedy SUV-y nie będą potrzebne.