[b]Rz: Czy warto prywatyzować energetykę w czasach kryzysu? Związki zawodowe niedawno apelowały do rządu, by wstrzymał decyzje dotyczące sprzedaży akcji.[/b]
Jan Bury: Są to odwieczne dylematy przy prywatyzacji. Faktycznie w ostatnich trzech – czterech latach klimat do sprzedaży spółek energetycznych był znacznie lepszy niż obecnie, ale wtedy nikt nie chciał podejmować decyzji.
Tymczasem takim firmom, jak elektrociepłownia Bytom czy Zabrze, inwestorzy są niezbędni, by w ogóle przetrwały. W przypadku innych spółek, a zwłaszcza grup, powodem prywatyzacji są ich plany inwestycyjne. Grupy muszą budować nowe bloki i sieci, by zapewnić bezpieczeństwo dostaw energii.
Wiadomo, że obecnie największe firmy: PGE i Tauron, nie mają szans na pozyskanie planowanych wcześniej kwot (czyli po kilka miliardów złotych każda) z rynku kapitałowego poprzez publiczną emisję akcji. A skoro teraz debiuty na giełdzie nie mają uzasadnienia, to nikt w Ministerstwie Skarbu nie będzie ich forsował.
Na pewno też nikt nie zgodzi się na tanią sprzedaż polskich firm energetycznych. Za dużo było złych doświadczeń z prywatyzacją, byśmy mogli pozwolić sobie na błąd.