Jego nazwisko zna większość Polaków. Widnieje ono bowiem na bardzo znanych u nas musztardach, keczupach i majonezach. Jednak Marek Roleski sosami już się nie zajmuje. Pięć lat temu – co w polskich firmach rodzinnych nadal nie jest powszechnym zjawiskiem – przekazał stery Tomaszowi Petelickiemu, który nie jest z nim spokrewniony. Dyrektor zarządzający, związany z firmą Roleski od 13 lat, jest w niej dziś osobą numer jeden. Nadzoruje fabrykę w Zbylitowskiej Górze k. Tarnowa, odpowiada także za rozwój spółki.
Właścicielem czołowego gracza na rynku majonezów, keczupów oraz musztardy, wartego ponad 1 mld zł, nadal jest rodzina Roleskich. I tak ma pozostać. Tomasz Petelicki potwierdza, że do spółki zwracają się inwestorzy branżowi i finansowi zainteresowani jej przejęciem. Marek Roleski i jego krewni mówią jednak „nie” akwizycjom. Firma Roleski mimo spekulacji nie planuje także debiutu na GPW ani przejmowania konkurentów.
Spółka ma w dalszym ciągu rozwijać się organicznie. W tym roku jej przychody, tak jak w roku poprzednim, powinny pójść w górę o ok. 10 proc. Marek Roleski rzadko pojawia się w firmie. Zrezygnował także z jej reprezentowania na zewnątrz. Dlatego unika kontaktów z mediami. Nadal jednak jest o nim głośno, chociaż już nie za sprawą sosów. Od 2005 roku działa założone przez niego Roleski Ranch. Jest to jeden z największych w Polsce ośrodków jazdy konnej w stylu western. Ranczo organizuje m.in. zawody jeździeckie.
Na początku tego roku media obiegła informacja o kierowanej przez Roleskiego grupie, która zrekonstruowała balon na ogrzane powietrze braci Montgolfier. Lotami biznesmen interesuje się od dawna. Balon z logo jego firmy jest pierwszym, który wzbił się w górę pod ziemią – w kopalni soli w Wieliczce. Wyczyn ten został wpisany do Księgi rekordów Guinnessa.
Początki firmy Roleski sięgają 1972 roku. Marek Roleski, z wykształcenia inżynier energetyk, postanowił wówczas, że nie chce pracować w państwowych firmach.