Grom uderzył w Przyjaźń

Mianowanie byłego dowódcy Gromu do władz spółki rurociągu Przyjaźń, wydaje się posunięciem na miarę czasów, w których największym zagrożeniem jest terroryzm.

Publikacja: 02.11.2013 17:56

Iwona Trusewicz

Iwona Trusewicz

Foto: Fotorzepa, Krzysztof Skłodowski

Biografia pułkownika Dariusza Zawadki, świeżo powołanego wiceprezesa Przedsiębiorstwa Eksploatacji Rurociągów Naftowych (PERN) "Przyjaźń", robi wrażenie. Nie tylko wiele razy odznaczany i uczestniczący w niebezpiecznych misjach żołnierz, ale też menadżer po studiach zagranicznych, biegle mówiący po angielsku. No i przede wszystkim dowódca Gromu - jednej z nielicznych polskich marek, której zazdrości nam świat.

Dariusz Zawadka odszedł z Gromu trzy lata temu bez podania przyczyn, ale w gorącej atmosferze. Wcześniej jeden z oficerów miał złożyć na niego doniesienie, że zwalnia doświadczonych żołnierzy. Wszczęte dochodzenie nic nie wykazało. Już po jego odejściu wykryto w jednostce przekręty związane z ustawianiem przetargów, w które zamieszani byli pracownicy cywilni i żołnierze.

Jak było naprawdę pułkownik w stanie spoczynku wie najlepiej. Polskie wojny domowe i piekiełka to nic nowego także w polskim wojsku. Dla mnie najważniejsze jest, że nowy wiceprezes, wydaje się zaprawiony nie tylko w dopadaniu bałkańskich zbrodniarzy wojennych, ale też w zarządzaniu podmiotami z dziedzin strategicznych dla polskiego bezpieczeństwa.

A rurociąg „Przyjaźń" właśnie takim obiektem jest. Rosyjska ropa płynie nim do rafinerii polskich i niemieckich oraz tranzytem do terminalu w Gdańsku. Wystarczy, by jakiś szalony terrorysta (wszyscy w tej bandzie to zbrodniarze, często z zaburzeniami psychicznymi), uderzył w „Przyjaźń", by sytuacja, nie tylko u nas, stała się krytyczna.

Dlatego chyba rurociąg nazywany jest też „infrastrukturą krytyczną". A taka infrastruktura potrzebuje ludzi potrafiący patrzeć szerzej, aniżeli tylko na słupki przychodów, zysku czy rentowności.

Połączenie speca od bezpieczeństwa i terroryzmu ze stanowiskiem w zarządzie spółki energetycznej, to bardzo dobre posunięcie w naszych czasach. Pułkownikowi - wiceprezesowi Zawadce pozostaje więc już tylko biegłe opanowanie języka rosyjskiego.

Bo odtąd jego kontakty ze wschodnim sąsiadem będą dużo częstsze, aniżeli z sojusznikami z NATO. A wiadomo, że z braćmi-Rosjanami najlepiej łamie się lody w ich języku.

Opinie Ekonomiczne
Stanisław Stasiura: Kanada – wybory w czasach wojny celnej
Opinie Ekonomiczne
Adam Roguski: Polscy milionerzy wolą luksusowe samochody i spa niż nieruchomości
Opinie Ekonomiczne
Grzegorz W. Kołodko: Szeroki świat czy narodowy zaścianek?
Opinie Ekonomiczne
Leszek Pacholski: Interesy ludzi nauki nie uwzględniają potrzeb polskiej gospodarki
Materiał Promocyjny
Jak Meta dba o bezpieczeństwo wyborów w Polsce?
Opinie Ekonomiczne
Damian Guzman: Czy polskie firmy będą przenosić się do Rumunii?