Biografia pułkownika Dariusza Zawadki, świeżo powołanego wiceprezesa Przedsiębiorstwa Eksploatacji Rurociągów Naftowych (PERN) "Przyjaźń", robi wrażenie. Nie tylko wiele razy odznaczany i uczestniczący w niebezpiecznych misjach żołnierz, ale też menadżer po studiach zagranicznych, biegle mówiący po angielsku. No i przede wszystkim dowódca Gromu - jednej z nielicznych polskich marek, której zazdrości nam świat.
Dariusz Zawadka odszedł z Gromu trzy lata temu bez podania przyczyn, ale w gorącej atmosferze. Wcześniej jeden z oficerów miał złożyć na niego doniesienie, że zwalnia doświadczonych żołnierzy. Wszczęte dochodzenie nic nie wykazało. Już po jego odejściu wykryto w jednostce przekręty związane z ustawianiem przetargów, w które zamieszani byli pracownicy cywilni i żołnierze.
Jak było naprawdę pułkownik w stanie spoczynku wie najlepiej. Polskie wojny domowe i piekiełka to nic nowego także w polskim wojsku. Dla mnie najważniejsze jest, że nowy wiceprezes, wydaje się zaprawiony nie tylko w dopadaniu bałkańskich zbrodniarzy wojennych, ale też w zarządzaniu podmiotami z dziedzin strategicznych dla polskiego bezpieczeństwa.
A rurociąg „Przyjaźń" właśnie takim obiektem jest. Rosyjska ropa płynie nim do rafinerii polskich i niemieckich oraz tranzytem do terminalu w Gdańsku. Wystarczy, by jakiś szalony terrorysta (wszyscy w tej bandzie to zbrodniarze, często z zaburzeniami psychicznymi), uderzył w „Przyjaźń", by sytuacja, nie tylko u nas, stała się krytyczna.
Dlatego chyba rurociąg nazywany jest też „infrastrukturą krytyczną". A taka infrastruktura potrzebuje ludzi potrafiący patrzeć szerzej, aniżeli tylko na słupki przychodów, zysku czy rentowności.