„Idzie o wielką sprawę – o to, aby w okresie życia jednego pokolenia zbudować drugą Polskę – Polskę zasobniejszą, odpowiadającą aspiracjom obywateli nowoczesnego kraju przemysłowego” – nie, to nie cytat z przemówienia Jarosława Kaczyńskiego, ani Donalda Tuska. To Edward Gierek na piątym plenum Komitetu Centralnego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej w 1972 r.
Czytaj więcej
Podczas przedstawiania programu dla polskiej gospodarki na najbliższe lata, Donald Tusk poprosił prezesa InPostu Rafała Brzoskę o przygotowanie pakietu deregulacji. Propozycja została przyjęta.
Do czego naprawdę służy CPK i przekop Mierzei Wiślanej
To nie PiS, ani nie PO odkryły, że władza musi mile łechtać ambicje narodu. Dać mu wielkie budowy, przedsięwzięcia, z których będzie dumny i które zawładną jego wyobraźnią. A ich realizacja okaże się wielkim sukcesem rządzących. Na pohybel wrogom zewnętrznym, a zwłaszcza wewnętrznym.
Po to właśnie PiS wymyślił przekop Mierzei Wiślanej, zrealizowany kosztem 2 mld złotych, choć wiodący na razie znikąd donikąd (przynajmniej, dopóki nie postawi się na nogi portu w Elblągu). I po to sztandarowym projektem IV RP stał się CPK, ze szprychami kolejowymi z niemal każdego powiatu wiodącymi na łąkę w Baranowie (tak ostro wrył się w mózgi wyborców, że nowa władza z trudem usiłuje nadać mu biznesowy sens). I po to premier Mateusz Morawicki obiecał swego czasu Polakom milion samochodów elektrycznych w 2025 r., czego pewnie żałuje, bo aut z zielonymi tablicami nadal jak na lekarstwo.
Jaka jest wizja Tuska na „rok przełomu”
Dzisiaj ambitną wizję „największych w historii kraju” inwestycji za blisko 700 mld zł nakreślił premier Donald Tusk. Swój program „Polska Rok przełomu” polał – a jakże – historycznym sosem 1000-lecia koronacji Bolesława Chrobrego, odbierając PiS-owi monopol na patriotyzm.