Na tle innych państw Unii Europejskiej Polska zdaje się być oazą stabilności makroekonomicznej. Prognozy gospodarcze na rok 2025 wskazują na potencjalne ożywienie. Sytuacja na rynku pracy pozostaje pozornie korzystna. Stopa bezrobocia w 2024 roku wynosi jedynie 3,8 proc., co jest jednym z najniższych wskaźników w Europie. Wzrost gospodarczy zbliża się jednak do granic, których przekroczenie wymaga zdecydowanych reform strukturalnych. Stabilność złotego i inwestycje publiczne od dekady podtrzymują na rynkach finansowych optymistyczny obraz polskiej gospodarki.
Te wskaźniki nie ujawniają pełnej prawdy o stanie kraju. Najnowszy Raport Poverty Watch 2024, opracowany przez Polski Komitet Europejskiej Sieci Przeciwdziałania Ubóstwu (EAPN Polska), pokazuje rosnące nierówności społeczne i wskaźniki ubóstwa: w 2023 r. aż 2,5 mln obywateli żyło poniżej minimum egzystencji, co oznacza wzrost o ponad 800 tys. osób w stosunku do roku 2022. W obliczu tych faktów społeczne poparcie dla rządzącej przez osiem lat koalicji PiS-Suwerenna Polska drastycznie spadło, czego wyrazem była ich porażka wyborcza w 2023 r.
Sprawą pilną jest nie tylko poprawa sytuacji finansowej najbiedniejszych grup społecznych, ale także przeanalizowanie obecnej mocno archaicznej struktury gospodarcza.
Fundamenty polskiej transformacji
Transformacja gospodarcza rozpoczęta w 1989 r. była wyzwaniem. Polska była państwem o centralnie planowanej gospodarce, niemal całkowicie zależnym od kierunków wyznaczonych przez Moskwę. Wprowadzenie gospodarki wolnorynkowej, liberalizacja handlu i masowa prywatyzacja, choć niosły ze sobą koszt społeczny i tysiące strajków, pozwoliły Polsce w stosunkowo krótkim czasie przeobrazić się w gospodarkę dynamiczną, opartą na przedsiębiorczości i prywatnej inicjatywie.
W latach 1991-1995 wprowadzono program prywatyzacji, który objął najważniejsze sektory gospodarki. W latach 1999-2003 i 2008-2010 Polska przeszła przez globalne kryzysy finansowe niemal bez uszczerbku, co było wynikiem umiejętnej polityki monetarnej i fiskalnej, z jednej strony chroniącej polskiego złotego, a z drugiej – podtrzymującej stabilność rynku pracy i eksportu. Jednak to miało swoją cenę: wedle danych GUS w czasie transformacji straciło pracę nawet 1,5 mln osób. Dziś jednak bezrobocie to tylko 3,8 proc.