Podczas Europejskiego Kongresu Finansowego nowy minister aktywów państwowych Jakub Jaworowski zapowiedział kontynuowanie budowy „polskich czempionów” z wykorzystaniem spółek kontrolowanych przez Skarb Państwa. Milton Friedman stwierdził kiedyś, że „nic nie jest tak trwałe jak tymczasowe regulacje”. Nad Wisłą z kolei coraz mocniej widać, że nic nie jest tak trwałe jak polityka promowania „narodowych czempionów”. Nic w tym względzie nie zmieniła nawet dekada negatywnych doświadczeń w tym zakresie.
Polityką promowania „narodowych czempionów” polska klasa polityczna zachłysnęła się w okolicach 2010 roku. Jak pokazuje wypowiedź ministra aktywów państwowych, zachwyt ten trwa nadal, choć dzisiaj równie trudno go uzasadnić jak wtedy. O koncepcji tej można wiele powiedzieć, ale na pewno nie to, że kiedykolwiek była niekontrowersyjna. W czasie powojennym na realizowanie takiej polityki zdecydowały się Francja i Wielka Brytania. Po kilku dekadach ta pierwsza ją złagodziła, a druga odrzuciła całkowicie. Z kolei Niemcy nigdy się „narodowymi czempionami” nie zachwyciły – zamiast tego budowały społeczną gospodarkę rynkową, opartą na zupełnie innych fundamentach, z ładem konkurencyjnym i silną klasą średnią na czele.
Wspieranie narodowych championów sprzeczne z ochroną konkurencji
Również w literaturze tematu wskazywano od dekad na skutki uboczne polityki promowania „narodowych czempionów”. Nie ulega wątpliwości, że polityka ta (której definicyjnym elementem jest przecież selektywność – za którą odpowiadają politycy) znajduje się na kursie kolizyjnym z imperatywem ochrony konkurencji. Szczególnie zwracać uwagę na tę kwestię powinny elity Rzeczypospolitej Polskiej, której podstawę ustroju gospodarczego stanowi przecież społeczna gospodarka rynkowa (art. 20 Konstytucji RP) – model zrodzony z krytycznej refleksji nad monopolizacją gospodarki i centralnym planowaniem.
Nie ulega też wątpliwości, że promowanie „narodowych czempionów” bywa zawodne, a jego efekty skrajnie odmienne od pierwotnych oczekiwań, o czym przekonali się Brytyjczycy. Wreszcie, nie brak było w literaturze głosów, że polityka ta może wspomagać wzrost korupcji i może być podatna na zjawisko tzw. pogoni za rentą.
Awarie dystrybutorów, synekury dla polityków
Mimo to nadwiślańskie elity polityczne w „narodowych czempionach” się zakochały i postanowiły budować je na bazie spółek Skarbu Państwa. Wymienione wątpliwości ujawniły się więc w praktyce.