Oliński: Tuczenie narodowych czempionów to błąd

Po niemal 15 latach promocji „narodowych czempionów” widać, że korzyści ekonomiczne są co najmniej dyskusyjne.

Publikacja: 29.07.2024 04:30

Oliński: Tuczenie narodowych czempionów to błąd

Foto: Fotorzepa/ Urszula Lesman

Podczas Europejskiego Kongresu Finansowego nowy minister aktywów państwowych Jakub Jaworowski zapowiedział kontynuowanie budowy „polskich czempionów” z wykorzystaniem spółek kontrolowanych przez Skarb Państwa. Milton Friedman stwierdził kiedyś, że „nic nie jest tak trwałe jak tymczasowe regulacje”. Nad Wisłą z kolei coraz mocniej widać, że nic nie jest tak trwałe jak polityka promowania „narodowych czempionów”. Nic w tym względzie nie zmieniła nawet dekada negatywnych doświadczeń w tym zakresie.

Polityką promowania „narodowych czempionów” polska klasa polityczna zachłysnęła się w okolicach 2010 roku. Jak pokazuje wypowiedź ministra aktywów państwowych, zachwyt ten trwa nadal, choć dzisiaj równie trudno go uzasadnić jak wtedy. O koncepcji tej można wiele powiedzieć, ale na pewno nie to, że kiedykolwiek była niekontrowersyjna. W czasie powojennym na realizowanie takiej polityki zdecydowały się Francja i Wielka Brytania. Po kilku dekadach ta pierwsza ją złagodziła, a druga odrzuciła całkowicie. Z kolei Niemcy nigdy się „narodowymi czempionami” nie zachwyciły – zamiast tego budowały społeczną gospodarkę rynkową, opartą na zupełnie innych fundamentach, z ładem konkurencyjnym i silną klasą średnią na czele.

Wspieranie narodowych championów sprzeczne z ochroną konkurencji

Również w literaturze tematu wskazywano od dekad na skutki uboczne polityki promowania „narodowych czempionów”. Nie ulega wątpliwości, że polityka ta (której definicyjnym elementem jest przecież selektywność – za którą odpowiadają politycy) znajduje się na kursie kolizyjnym z imperatywem ochrony konkurencji. Szczególnie zwracać uwagę na tę kwestię powinny elity Rzeczypospolitej Polskiej, której podstawę ustroju gospodarczego stanowi przecież społeczna gospodarka rynkowa (art. 20 Konstytucji RP) – model zrodzony z krytycznej refleksji nad monopolizacją gospodarki i centralnym planowaniem.

Nie ulega też wątpliwości, że promowanie „narodowych czempionów” bywa zawodne, a jego efekty skrajnie odmienne od pierwotnych oczekiwań, o czym przekonali się Brytyjczycy. Wreszcie, nie brak było w literaturze głosów, że polityka ta może wspomagać wzrost korupcji i może być podatna na zjawisko tzw. pogoni za rentą.

Awarie dystrybutorów, synekury dla polityków

Mimo to nadwiślańskie elity polityczne w „narodowych czempionach” się zakochały i postanowiły budować je na bazie spółek Skarbu Państwa. Wymienione wątpliwości ujawniły się więc w praktyce.

O kolizji ochrony konkurencji z „narodowymi czempionami” przekonaliśmy się bardzo szybko, kiedy w 2011 r. prezes UOKiK zablokował fuzję PGE i Energi. To, czym się kończy ignorowanie owej kolizji, mogliśmy z kolei obserwować pod postacią „cudów na Orlenie” i „awarii dystrybutorów”.

Żeby wyjaśnić polityczne konsekwencje wzrostu wpływów państwa w gospodarce, będącego pokłosiem promowania „narodowych czempionów” i zahamowania prywatyzacji, być może w innych krajach musiałbym cytować „Drogę do zniewolenia” Hayeka. W Polsce wystarczy, że wskażę na „kampanie referendalne” fundacji spółek Skarbu Państwa, działalność Polskiej Fundacji Narodowej, czy synekury przyznawane dziesiątkom działaczy partyjnych. Jeśli zaś chodzi o konsekwencje ekonomiczne, wystarczy pokazać, jak marnie kształtowała się wycena państwowych spółek na tle indeksów giełdowych zdominowanych przez podmioty prywatne.

Z perspektywy już niemal 15-letniego doświadczenia z nadwiślańską doktryną promowania „narodowych czempionów” możemy zatem mówić o niedostrzeżonych zagrożeniach, fatalnych konsekwencjach ustrojowych, bardzo dyskusyjnych korzyściach ekonomicznych i wątpliwościach konstytucyjnych. Nie brzmi to jak najlepszy bilans. Wiara polityków w ten model wydaje się być jednak niezachwiana, i to niezależnie od tego, kto rządzi. Jak pisał włoski arystokrata, „by wszystko zostało, jak jest, wszystko musi się zmienić”. Za upór polityków jak zwykle zapłacimy my – obywatele i konsumenci. Tak jak dzieje się to od ponad dekady.

8

Piotr Oliński jest analitykiem prawnym Forum Obywatelskiego Rozwoju

Podczas Europejskiego Kongresu Finansowego nowy minister aktywów państwowych Jakub Jaworowski zapowiedział kontynuowanie budowy „polskich czempionów” z wykorzystaniem spółek kontrolowanych przez Skarb Państwa. Milton Friedman stwierdził kiedyś, że „nic nie jest tak trwałe jak tymczasowe regulacje”. Nad Wisłą z kolei coraz mocniej widać, że nic nie jest tak trwałe jak polityka promowania „narodowych czempionów”. Nic w tym względzie nie zmieniła nawet dekada negatywnych doświadczeń w tym zakresie.

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Materiał Promocyjny
Sieci, czyli wąskie gardło transformacji energetycznej
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację