Jerzy Haszczyński: Izrael przed epokową decyzją. Jak bardzo może ukarać Iran?

W Izraelu po rakietowym ataku Iranu rośnie apetyt na odwet, który wstrząśnie Islamską Republiką. Co w tym kontekście oznacza, że USA, jak powiedział prezydent Biden, „w pełni, w pełni, w pełni” popierają Izrael?

Publikacja: 02.10.2024 14:21

Jerzy Haszczyński: Izrael przed epokową decyzją. Jak bardzo może ukarać Iran?

Foto: REUTERS/Jim Urquhart

Iran przeprowadził we wtorek wieczorem ataki rakietowe na Izrael. Nie pierwsze, bo do takich doszło już w kwietniu. Podobnie jak wtedy, nie były one w sensie militarnym sukcesem. Znacznym zniszczeniom zapobiegła obrona powietrzna i lotnictwo sojuszników, USA i Wielkiej Brytanii, a ofiara śmiertelna jest jedna – Palestyńczyk na okupowanym Zachodnim Brzegu Jordanu. 

Był jednak intensywniejszy od kwietniowego, Irańczycy wystrzelili tym razem od 180 do 200 rakiet balistycznych. I w zupełnie innych okolicznościach – Izrael jest na fali sukcesów militarnych i wywiadowczych, głównie w Libanie.

Oburzenie Zachodu na Iran jest większe niż po pierwszym, kwietniowym ataku na Izrael

Oburzenie na Irańczyków na Zachodzie, zwłaszcza w Ameryce, też jest większe. To na nich spada teraz odpowiedzialność za eskalację sytuacji na Bliskim Wschodzie. I można by już to nazwać megaeskalacją, gdyby nie to, że nie wiadomo, jakiego określenia trzeba będzie użyć za dzień, tydzień czy miesiąc. Gdy odpowie Izrael. A on zapowiada, że odwet będzie ostry. 

Czytaj więcej

Bliski Wschód: Początek wielkiej wojny z Hezbollahem

Wciąż nie wiadomo, czy przerodziłby się w wielką wojnę regionalną, która miałaby wpływ na politykę światową. Ale niebezpiecznie się do niej zbliżyliśmy.

Ostatnio niemal nie ma dnia, byśmy się nie zbliżali. 17 września wybuchły ładunki w pagerach bojowników proirańskiego Hezbollahu, dzień później w krótkofalówkach. W ostatni piątek w wyniku izraelskiego ataku zginęli na przedmieściach Bejrutu lider Hezbollahu Hasan Nasrallah i ważny irański generał. We wtorek rano Izraelczycy rozpoczęli operację lądową na południowym krańcu Libanu, a wieczorem tego samego dnia Irańczycy odpalili w kierunku Izraela rakiety balistyczne.  

Zlikwidowanie całego przywództwa proirańskiego Hezbollahu i zniszczenia połowy jego arsenału powoduje, że Iran nie może już polegać na tym, że najgorsze zadania na Bliskim Wschodzie wykonają za niego sojusznicy. Jedno z tych zadań to odpowiedź na spodziewaną izraelską odpowiedź.

Jak mógłby wyglądać izraelski odwet na Iranie?

Jak mógłby wyglądać izraelski odwet? Najbardziej prawdopodobne cele dla ataku na odległość to bazy, z których Irańczycy odpalili swoje rakiety w kierunku Izraela. Ale także szersza operacja z wykorzystaniem izraelskich agentów na terenie Iranu, może aż do niszczenia obiektów związanych z programem nuklearnym.

Wydaje się, że skala ewentualnego ataku na obiekty nuklearne zadecyduje o przyszłości tego konfliktu – czy stanie się wielką wojną regionalną. Dla Iranu prace nad bombą jądrową to absolutny priorytet, z jej powodu wstrzymywał się wcześniej z ratowaniem swoich podopiecznych: Hamasu i Hezbollahu. Wtorkowym atakiem chciał pokazać, że ich jednak nie zdradził.

Były premier Izraela Bennett wzywa do zniszczenia kluczowych obiektów w Iranie. Trzeba „śmiertelnie okaleczyć terrorystyczny reżim”

Pomysły zniszczenia obiektów nuklearnych, zanim Iran będzie miał swoją bombę, pojawiają się w Izraelu od lat. Ostatnio nie były raczej w głównym nurcie, ale teraz się to zmienia. 

Czytaj więcej

Jerzy Haszczyński: Hezbollah bez liderów, Bliski Wschód bez jasnej przyszłości

Niedawny premier Naftali Bennett wezwał do zniszczenia obiektów irańskiego projektu nuklearnego, a także najważniejszych obiektów energetycznych. Na tym nie koniec: wezwał wręcz do „śmiertelnego okaleczenia terrorystycznego reżimu”. Iran i jego sojuszników porównał do ośmiornicy. Macki (Hezbollah, Hamas, Huti) są „tymczasowo sparaliżowane”, teraz „czas na głowę”. W ten sposób Bennet chciałby całkowicie zmienić oblicze regionu, jego zdaniem takiej szansy Izrael nie miał od półwiecza.

Co może oznaczać pełne poparcie USA dla Izraela?

Kluczowe pytanie brzmi: co na to Amerykanie? Główna teza jest niezmienna – Izrael ma prawo do obrony, będziemy bronić Izraela, bezpieczeństwo Izraela to nasza sprawa. 

Teraz prezydent Joe Biden dopowiedział, że USA popierają Izrael „w pełni, w pełni, w pełni”. Co to jednak znaczy w kontekście planowanego przez Izraelczyków odwetu na Iranie? Jak jego skala ma się do prawa obrony? I jaki ma być udział Amerykanów? 

Czytaj więcej

Jerzy Haszczyński: Amerykański majstersztyk Beniamina Netanjahu. Przemowa w Kongresie Amerykanom się spodobała

W gorącym czasie kampanii przed wyborami prezydenckimi różni politycy amerykańscy, zwłaszcza republikanie, prześcigają się w zapewnieniach, że to oni najbardziej popierają Izrael. Padają żądania, by USA dały wszystko, czego Izrael potrzebuje do „obrony”, w tym wypadku zapewne też do odwetu: odpowiedniej broni, pieniędzy i informacji wywiadowczych. Dalej jest już tylko bezpośredni udział Amerykanów w ataku na Iran, czego skutków dla świata lepiej nawet nie rozważać. 

Już obecne zaangażowanie Ameryki po stronie Izraela nie ułatwia jej przeciągania na stronę Zachodu krajów globalnego Południa, co kluczowe dla przeciwdziałania rosnącym wpływom Chin i Rosji.  

Administracja amerykańska zapowiada, że będzie konsultowała z Izraelem sprawę odpowiedzi, tak by Iran poniósł „poważne konsekwencje” za atak. Czy można mieć jednak pewność, że Beniamin Netanjahu poinformuje ją o swoich planach? Na temat ataku, w którym zginął Nasrallah, nie poinformował. Bo obawiał się, że mu odradzą. 

Iran przeprowadził we wtorek wieczorem ataki rakietowe na Izrael. Nie pierwsze, bo do takich doszło już w kwietniu. Podobnie jak wtedy, nie były one w sensie militarnym sukcesem. Znacznym zniszczeniom zapobiegła obrona powietrzna i lotnictwo sojuszników, USA i Wielkiej Brytanii, a ofiara śmiertelna jest jedna – Palestyńczyk na okupowanym Zachodnim Brzegu Jordanu. 

Był jednak intensywniejszy od kwietniowego, Irańczycy wystrzelili tym razem od 180 do 200 rakiet balistycznych. I w zupełnie innych okolicznościach – Izrael jest na fali sukcesów militarnych i wywiadowczych, głównie w Libanie.

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Komentarze
Estera Flieger: Dobry car i złe alkotubki. Kiedy Donald Tusk padnie ofiarą własnego sukcesu?
Materiał Promocyjny
Sieci, czyli wąskie gardło transformacji energetycznej
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Czesław, załatw sprawę alkotubek, czyli populizm Donalda Tuska
Komentarze
Anna Słojewska: Jak przekonać USA, by Izrael nie odciągnął ich uwagi od Ukrainy
Komentarze
Dąbrowska: Gdzie jest prezydent Polski, czyli tęsknota za Angelą Merkel
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Spór o prokuratora krajowego zagraża bezpieczeństwu państwa